Oszust, o czym oczywiście nie wiedzieli Słowacy, przyszedł na spotkanie z dwiema torbami. W jednej miał pieniądze, a w drugiej, ukrytej, pocięte kawałki papieru. Po przeliczeniu koron oszust stwierdził, że w lokalu nie jest bezpiecznie. Dodał, że ktoś ich obserwuje. Gdy Słowacy w pośpiechu opuszczali restaurację oszust podmienił torby. Poszkodowani o tym, że padli ofiarą oszusta zorientowali się dopiero w samochodzie, gdy jeszcze raz chcieli przeliczyć zawartość reklamówki.