To była międzynarodowa, skoordynowana akcja. Choć nie wszystko wydawało się od początku ewidentne. - Nie wiemy jeszcze dokładnie, czy 14-latka sama wyjechała czy ktoś jej w tym pomagał, ale faktem jest, że na początku listopada została namierzona przez grecką policję. Podczas gdy była legitymowana, okazało się, że znajduje się w systemie osób zaginionych - mówi Interii podkom. Łukasz Ostręga, rzecznik bocheńskiej policji. Na miejscu najpierw przewieziono ją do specjalnego ośrodka, a potem z pomocą polskiego konsulatu w Grecji przeprowadzono wszelkie formalności związane z powrotem do kraju. Nastolatka wróciła do Polski minionej nocy. Jednak nie do rodziców, ale do domu dziecka. - Takie orzeczenie wydał bowiem Sąd Rejonowy w Bochni w czasie, gdy trwały poszukiwania 14-latki. Było to związane także z tym, że podobne sytuacje zdarzały się już wcześniej. Dziewczyna wyjechała z domu nie po raz pierwszy, choć nigdy jeszcze tak daleko - mówi podkom. Łukasz Ostręga. Policja chce teraz wyjaśnić, a jaki sposób nastolatka znalazła się w Grecji. RP