W grudniu tylko 75 lekarzy rozpocznie specjalizacje w ramach tzw. rezydentur, czyli stypendiów finansowanych przez resort zdrowia. W grudniu tego roku naukę w ramach rezydentur - w trakcie których absolwenci uczelni medycznych otrzymują tytuł specjalisty w danej dziedzinie - rozpocznie zaledwie 800 absolwentów szkół medycznych, czyli o 400 mniej niż przed rokiem. Jak podaje gazeta, w Małopolsce jest znacznie gorzej - lekarzy, którzy rozpoczną naukę jest o połowę mniej niż przed rokiem. W Małopolsce mają być kształceni specjaliści z anestezjologii (ich brak jest widoczny w całej Polsce, bo wielu znalazło zatrudnienie w krajach UE za lepsze wynagrodzenie), medycyny ratunkowej oraz medycyny rodzinnej. Sześć osób będzie mogło specjalizować się w patomorfologii, zaś w chirurgii ogólnej tylko dwie. Pozostałe specjalności tzw. deficytowe, takie jak pediatria czy radiologia zostały pominięte. Podobnie jest w przypadku specjalności stomatologicznych. Wiceprezes Okręgowej Izby lekarskiej Robert Stępień uważa, że skutki polityki resortu będą fatalne. Już dziś w Małopolsce - przede wszystkim w nowotarskim i nowosądeckim - brakuje ortodontów. Placówki medyczne w całym województwie poszukują chirurgów szczękowo-twarzowych, chirurgów stomatologicznych oraz stomatologów dziecięcych. Sytuacja jest tym poważniejsza, że w ciągu dwóch ostatnich lat z Małopolski wyemigrowało aż 14 proc. stomatologów, czyli 400 osób, w tym przedstawiciele najbardziej poszukiwanych branż. - Polityka resortu, który oszczędza na rezydenturach, doprowadzi do katastrofy. Absolwentów szkół medycznych nie stać bowiem na robienie specjalizacji we własnym zakresie i wkrótce w naszym województwie nie będzie miał kto leczyć ludzi - ostrzega prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie Jerzy Friediger. Jego zdaniem zmianie musi ulec cały system. - Powinien zostać zdecentralizowany. Inna sytuacja jest przecież w Małopolsce, a inna na Podkarpaciu, czy w Wielkopolsce - dodaje.