Z nowych ustaleń w sprawie, do których dotarła "Polska. Gazeta Krakowska", wynika, że brutalna napaść, do jakiej doszło 17 stycznia na osiedlu Kurdwanów, była tylko częścią całej serii wydarzeń. Dzień przed tragicznym w skutkach napadem, w efekcie którego zginął 30-letni Tomasz C., w okolicach cmentarza na Podgórzu spłonął samochód używany przez kibiców Cracovii, w tym osobę znaną w środowisku jako "Szogun". To - jak informują dziennikarze gazety - bardzo ważna osoba w hierarchii pseudokibiców klubu. Seria tajemniczych podpaleń Kolejny tego rodzaju incydent miała miejsce dwa dni później. Na jednym z parkingów przy ulicy Wysłouchów spłonął samochód, który zdaniem mieszkańców osiedla, miał być własnością matki innego ważnego w hierarchii pseudokibica, ale tym razem Wisły. W związku z podpaleniem policja sprawdza - jak wynika z nieoficjalnych wiadomości dziennikarzy gazety - wątek zasadzki na "Szoguna". Czy miał on stać się ofiarą napaści, podobnie jak Tomasz C.? Tego na razie nie udało się ustalić. Pracujący nad sprawą funkcjonariusze nie chcą komentować pojawiających się doniesień. Wiadomo natomiast, że po publikacji portretu pamięciowego bandyty, który brał udział w zabójstwie 30-letniego Tomasza C., krakowscy policjanci otrzymali już kilkadziesiąt telefonów z informacjami. Poszukiwany mężczyzna był kierowcą jednego z samochodów, którymi przyjechali, a potem uciekli napastnicy. - Są to konkretne informacje. Niektóre potwierdzają przebieg tego, co już wiedzieliśmy. Dotyczą też samego zdarzenia. Inne dotyczą podejrzanego - powiedział w rozmowie z reporterem radia RMF FM Dariusz Nowak z małopolskiej policji. Rysopis poszukiwanego mężczyzny Poszukiwany mężczyzna ma ok. 20 - 25 lat, szczupłą sylwetkę, twarz proporcjonalną, okrągłą, niskie czoło. Jest szatynem z jasnymi oczami. Policja prosi o kontakt wszystkie osoby mogące pomóc w ustaleniu i zatrzymaniu sprawców. Śledztwo w tej sprawie przejmie specjalna grupa powołana w Komendzie Wojewódzkiej Policji. Po napadzie na Tomasza C. zatrzymano siedem osób. - Po przesłuchaniach nikomu nie przedstawiono zarzutów. Wszyscy zostali zwolnieni - powiedział Nowak. - Wielowątkowe śledztwo trwa nadal. Policjanci mają w tej chwili dużo cennych informacji, co działo się w poniedziałek na osiedlu Kurdwanów i zrobią wszystko, by zatrzymać zabójców - dodał rzecznik policji. Wnikliwe i wielowątkowe śledztwo trwa Jak ustalili reporterzy radia RMF FM, w samochodzie zamordowanego w Krakowie lidera grupy pseudokibiców Cracovii znaleziono narkotyki. To częściowo potwierdza tezę, że morderstwo było wynikiem przestępczych porachunków. - To nam w tej chwili pozwala stwierdzić, że to, że ci ludzie byli kibicami, to jest jeden element, a za tą fasadą niestety kryje się działalność przestępcza. Informacji o narkotykach ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam - mówi Bogdan Syrek z krakowskiej policji. Znane są już także wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny. Lekarze już ustalili że mężczyźnie zadano prawie 40 ciosów - rany kłute, szarpane i rąbane. Uderzenia zadawano głównie w nogi i klatkę piersiowa. Dwa śmiertelne ciosy Tomasz C. otrzymał klatkę piersiową. Ofierze zadano prawie 40 ciosów Do napadu doszło w poniedziałek przed południem na krakowskim osiedlu Kurdwanów. Około godz. 10 kilkanaście osób przyjechało kilkoma samochodami w okolice ul. Wysłouchów; tam napastnicy oczekiwali na swoją ofiarę, byli zamaskowani, mieli przy sobie niebezpieczne narzędzia. Gdy 30-letni Tomasz C. przyjechał samochodem, ruszyli za nim w pościg. Uciekający utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w budynek. Wówczas napastnicy zadali mu nożami, pałkami i maczetami kilkadziesiąt ciosów, w wyniku których mężczyzna zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala. Według początkowo podawanych przez policję wersji, tłem ataku mogły być porachunki krakowskich pseudokibiców, ponieważ zaatakowany mężczyzna był związany z kibicami jednego z krakowskich klubów. Z przesłuchań wyłoniła się jednak inna możliwa wersja, że atak może się wiązać z porachunkami między grupami przestępczymi handlującymi narkotykami. Zabitego 30-latka pochowano w piątek na cmentarzu na Woli Duchackiej w Krakowie.