- Ok. godz. 9. mężczyzna wspiął się na kratę oddzielającą tzw. spacerniak od ulicy. Przeskoczył ją i wsiadł do czekającego na niego srebrnego Forda Escorta - powiedział Paweł Biedziak, rzecznik komendanta głównego policji. Samochód pojechał w kierunku granicy. Biedziak podkreślił, że komendant główny policji zarządził nadzwyczajne poszukiwania w całym kraju. - Uruchomiono wszystkie służby operacyjne, łącznie z Centralnym Biurem Śledczym. Powiadomiono Straż Graniczną, do akcji włączono śmigłowiec - dodał rzecznik. Policja utworzyła również tzw. cywilne grupy pościgowe - policjanci w cywilu sprawdzają znane sobie miejsca, w których mógł się ukryć Niemczyk. - Wiadomo przecież, że takiego człowieka nie szuka się tylko poprzez policjantów z ruchu drogowego - powiedział pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz. Według tego źródła, policja rozpoczęła "drobiazgowe sprawdzenia operacyjne", czy ktoś z zakładu karnego w Wadowicach (strażnik lub więzień) pomagał w ucieczce podejrzanemu o zabójstwo "Pershinga". Paweł Biedziak, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji powiedział, że policję "bardzo będzie interesować w jej pracy operacyjnej, kto jest zamieszany w pomoc w ucieczce". Biedziak podkreślił, że policja będzie współpracować ze Służbą Więzienną. Według przepisów, postępowanie wyjaśniające w zakładach karnych prowadzą służby Ministerstwa Sprawiedliwości. Policja sprawdza praktycznie każdy przejeżdżający pojazd. Do tej pory nie udało się jeszcze natrafić na ślad przestępców. Policjanci ostrzegają, że bandyci są bardzo niebezpieczni - na pewno są uzbrojeni. Posłuchaj relacji krakowskiego reportera radia RMF, Marka Balawajdra: Niemczykowi., któremu postawiono zarzut zabójstwa Andrzeja Kolikowskiego, ps. "Pershing", domniemanego szefa grupy pruszkowskiej, został zatrzymany w czasie niedawnej akcji policji przeciwko gangowi pruszkowskiemu. - Jest to kompletny skandal - tak minister sprawiedliwości, któremu podlega Służba Więzienna określił dzisiejszą ucieczkę z więzienia w Wadowicach podejrzanego o zabójstwo "Pershinga". - Będą wyciągnięte konsekwencje. Okoliczności wskazują na to, że nie można wykluczyć, iż mężczyzna, który uciekł miał pomocników wewnątrz zakładu karnego - powiedział Kaczyński. Nie chciał sprecyzować, czy miał na myśli strażników, czy więźniów. Zdaniem Kaczyńskiego, ucieczka świadczy o tym, że struktury gangu pruszkowskiego są jeszcze "wydolne". Minister zapowiedział, że jeszcze jutro wyda instrukcję dotyczącą traktowania bardzo niebezpiecznych przestępców. - Kierownictwo zakładów będzie osobiście odpowiedzialne, żeby żaden nie uciekł - podkreślił.