Nie zgadzają się też z polityką starosty tatrzańskiego, który nie chce zastąpić koni wózkami elektrycznymi. - Nie pozwolimy, aby w niedziele jakikolwiek koń wyjechał na drogę do Morskiego Oka - mówi Anna Grabowska - jedna z organizatorek protestu. - W październiku badaliśmy przeciążenia, którymi poddawane są konie. Wynika z nich, że zwierzęta ciągną o prawie tonę za dużo. To naszym zdaniem znęcanie się nad zwierzętami - podkreślała Anna Grabowska. To druga akcja protestacyjna w tej sprawie. Powodem pierwszego protestu była śmierć konia Jukona. Był to kolejny taki przypadek na drodze do Morskiego Oka. Na popularnej wśród turystów trasie pracuje około 300 koni. Według przepisów tatrzańskiego Parku Narodowego, każdy koń powinien mieć paszport, wszczepiony chip i odpowiednie badania. Jednorazowo może zabrać 12 turystów. Limit nie obejmuje jednak dzieci i bagaży.