Sąd uznał w czwartek Piotra R. winnym tego, że w marcu ub.r. podczas grillowania przy ognisku wszczął awanturę, a następnie zadał 27-letniemu sąsiadowi cios nożem, powodując jego zgon. Sąd nie dał wiary oskarżonemu, że ofiara sama "nadziała" się na nóż, gdy on robił sobie nim kanapki. Uznał, że wypowiedzi Piotra R. w trakcie awantury oraz charakter rany świadczą o tym, że działał z zamiarem zabójstwa. Na ogłoszenie wyroku sąd nie wpuścił matki zabitego. Przed poprzednią rozprawą kobieta oblała prowadzonego sądowym korytarzem Piotra R. benzyną. Jak potem mówiła, chciała go podpalić, ale nie zrobiła tego, by nie zrobić krzywdy funkcjonariuszowi policji. Kobiecie grozi więzienie 55-letnia kobieta, matka siedmiorga dzieci, została zatrzymana i usłyszała w prokuraturze zarzut narażenia Piotra R. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi jej za to kara do 3 lat pozbawienia wolności. W prokuraturze kobieta przyznała się do winy. Powiedziała, że chciała wymierzyć oskarżonemu sprawiedliwość. Wyjaśniła, że był on wobec niej arogancki, agresywny; powiedział, że sąd mu nic nie zrobi, wymierzy mu karę 5 lat i on wkrótce wyjdzie na wolność. Dlatego - jak mówiła - oblała go paliwem od kosiarki; ponieważ oskarżonego zasłonił policjant z konwoju, a ona nie chciała zrobić krzywdy funkcjonariuszowi, nie zapaliła ognia. Prokuratura zastosowała wobec kobiety dozór policyjny, jej stan zdrowia ocenią biegli. Po ogłoszeniu wyroku matka ofiary nie była zadowolona z kary. Wyrok na Piotra R. nie jest prawomocny.