Władze lokalne w tym sezonie nie rozpieszczają tych, którym marzy się karnawałowe szaleństwo. O ile w ubiegłym roku urzędnicy Krakowskiego Biura Festiwalowego zachwalali serię imprez "Karnawał w Krakowie" jako nowy produkt turystyczny, o tyle teraz nie przygotowano żadnych masowych hulanek i swawoli. Mieszkańcom miasta pozostaje albo wyjazd do tradycyjnych stolic zabawy (np. biuro Krakturs sprzedaje okolicznościowe wycieczki do Rio de Janeiro za 8960 zł), albo samodzielne poszukiwanie balu pod Wawelem. Poziomy tańca Sprytni nauczyli się tańczyć jeszcze przed imprezami sylwestrowymi. - Organizowaliśmy intensywny kurs, który trwał miesiąc - informuje Marta Nemś, dyrektor artystyczny w krakowskim Centrum Tańca Ananday (ul. Miodowa 26). - Polacy coraz chętniej się uczą. Programy z tańcem w telewizji zrobiły swoje. Typowy kurs w Ananday trwa trzy miesiące. Kosztuje 200-360 zł. Według Nemś, ciągle trawa szaleństwo na punkcie nauki salsy. - Ale popularne stają się też tańce orientalne, klimat Bollywood - stwierdza dyrektorka. Tancerzy ze szklanego ekranu będzie można, według wstępnych zapowiedzi, zobaczyć w kulturalno-rozrywkowym kombinacie Kijów Centrum (al. Krasińskiego 34). 13 lutego mają tam wystąpić uczestnicy telewizyjnego show "You Can Dance". Jak informuje Celestyna Gąsior ze spółki Apollo Film, będzie to tylko jedna z atrakcji karnawałowej. Zabawa w klimatach pop, house, r'n'b i disco ma trwać na wszystkich trzech poziomach obiektu. Zstąpić w dół Klubowa sala Kijów Centrum zlokalizowana jest na samym dole budynku, ale bale organizuje się również na znacznie większych głębokościach. Krakowskie Bractwo Kurkowe ma już za sobą uroczyste spotkanie w wielickiej kopalni. Uczestnicy tej imprezy nie tylko bawili się, ale też zbierali pieniądze na cele charytatywne. Zbiórka miała charakter aukcji, podczas której osobliwości (np. jeden z generałów dostarczył perski dywan z Afganistanu) poszły pod młotek. Na tym nie kończy się karnawałowe życie podziemne. Odbędzie się jeszcze jedna wielka impreza. - Na XI Balu Charytatywnym w komorze Warszawa będzie się bawić około 300 osób - zapowiada Anna Włodarska z działu public relations kopalni. Bilety na wielickie spotkanie są już nieosiągalne. Wciąż w zasięgu pozostają liczne lokale Krakowa. Własna butelka 7 i 20 lutego będzie można zabawić się w restauracji Dworek Białoprądnicki (ul. Papiernicza 2). Obowiązywać mają stroje z lat 80. Uczestnik balu zapłaci 110 zł. Posilić się będzie można przy szwedzkim stole. - Ciekawostką jest to, że do nas można przyjść z własnym alkoholem. Tylko napoje bez procentów muszą pochodzić z baru - informuje Paulina Kruczyńska, menedżer lokalu. Potańczyć można w lokalu Kuźnia Smaków (ul. Stradomska 17). - W każdy piątek impreza. Muzyka z lat 80. i późniejszych, ale raczej staramy się wystrzegać klimatu dyskoteki. Wstęp wolny! - zaprasza Marta Kocołowska, menedżerka restauracji. Kuźnia jest, wedle zapewnień Kocołowskiej, świetnym miejscem na zorganizowanie własnej bibki. Piwnice lokalu tworzą nisze, które pomieszczą od czterech do trzydziestu biesiadników. Za miejsce nie płaci się, uczestnicy imprezy dostają normalny rachunek restauracyjny. Gra muzyka Na muzykę postawiło kierownictwo restauracji Wesele (Rynek Główny 10). - Od środy do piątku występują instrumentaliści, w sobotę pojawia się również wokal - mówi Małgorzata Burzyńska, przedstawicielka firmy. W tym lokalu można zorganizować potężną imprezę. Pomieści się nawet 160 osób (przy 120 osobach zostaje jeszcze miejsce na tańce). Koszt produktów z menu, jaki przypada na jednego uczestnika zabawy, wynosi około 110 zł. Własny bal można też urządzić w kultowej restauracji Wierzynek (Rynek Główny 15). - Zmieści się nawet 100 par - podaje Anna Tomczyk, specjalistka ds. marketingu i PR. - Mamy kontakt z impresariatami. Możemy pomóc w zapewnieniu zespołu muzycznego na wysokim poziomie. Szacunkowy (wszystko zależy od zamawianych dań) koszt wyniesie 350 zł na osobę. Taniej będzie w lokalach Cafe Wierzynek i Piwnica pod Wierzynkiem, tam cena wynosi około 150 zł. Łukasz Grzymalski lukasz.grzymalski@echomiasta.pl