Maria Michta ma 82 lata. W kamienicy przy ul. Legionów Piłsudskiego, z której została eksmitowana na początku września, mieszkała 48 lat. Dziś pomieszkuje u znajomych. Rzeczy trzyma u koleżanki. Antoni Zawłocki ma 75 lat. Mieszka z ponad 80-letnią żoną przy ul. Karmelickiej. Problemy zaczęły się cztery lata temu. Właściciel zaczął co jakiś czas pozbawiać lokatorów wody. 11 miesięcy temu odciął ją całkowicie. Nie ma jeszcze ustalonej daty eksmisji państwa Zawłockich, ale wyrok już zapadł. Najczęstszą przyczyną eksmisji w Krakowie są nieopłacone czynsze. Często dzieje się tak z powodu podwyżek, które wprowadza właściciel. Wielu lokatorów, przy emeryturze nieco powyżej tysiąca zł, po prostu na to nie stać. O przypadkach Marii Michty i Heleny Bęben "Echo Miasta" pisało już wcześniej. Teksty wzbudziły wiele kontrowersji. Pod tekstem "Zatrzaśnięta w czyimś domu" pojawiło się ponad 800 komentarzy. - Przez całe lata domy były remontowane przez lokatorów i dzisiaj kamienicznicy chcieliby się ich pozbyć - twierdzi jeden z internautów. Drugi ripostuje: - Ktoś kiedyś włożył mnóstwo pracy i pieniędzy w to, aby dom wybudować i na pewno nie był to lokator. Adam, przedstawiający się jako właściciel kamienicy dodaje: - Moja własność i chcę z niej korzystać. Zarobiłem na to mieszkanie, dlatego nie będę nikogo sponsorował. Internauci są zgodni w jednej sprawie: problem powinno rozwiązać państwo. Krakowscy urzędnicy nie wiedzą, jak to zrobić. Jedyną pomocą są mieszkania zastępcze. Te jednak, jak twierdzą członkowie organizacji pomagających lokatorom, często bardziej przypominają baraki niż domy. Rozwiązanie proponuje Forum w Obronie Godności i Jedności Lokatorów i Bezdomnych: - Jeżeli pojawi się prawowity właściciel, należy zapłacić mu odszkodowanie ze Skarbu Państwa za utracone przedwojenne mienie - mówi Graniwid Sikorski, przewodniczący stowarzyszenia. Eksmitowany z mieszkania, nie powinien trafiać na ulicę. Miasto nie potrafi jednak rozwiązać problemu wyrzucania lokatorów z kamienic. Wciąż brakuje lokali dla potrzebujących. Maria Kozieł (84 lata) zamieszkała w kamienicy przy ul. Zamenhofa 9 w 1984 roku. Nadal ma pismo, które wtedy dostała od Zarządu Dzielnicowego. W 2005 roku pojawił się syn administratora i podniósł czynsz z 289 zł na 496,80 (do tych opłat dochodzą jeszcze media). Ponieważ pani Maria nie była w stanie płacić nowej kwoty, nadal płaciła 289 zł. Właściciel wystąpił więc o odszkodowanie za "bezumowne korzystanie z lokalu" w kwocie 900 zł. Starsza pani zalega już na ok. 20 tys. zł. Eksmisję wyznaczono na 20 października. Pani Maria jest rozgoryczona: - Zrobiliśmy wylewki, wytapetowaliśmy mieszkanie. Syn robił boazerię, cyklinował podłogę, a właściciel żąda od nas tyle pieniędzy. Ja mam tylko 1050 zł renty - ubolewa. Na pytanie, czy ma się gdzie podziać, odpowiada krótko, ze łzami w oczach: - Nie mam. Według ustawy o ochronie praw lokatorów, jeśli eksmitowany nie ma się gdzie podziać, gmina musi przydzielić mu mieszkanie. Marii Kozieł takiego mieszkania nie przyznano, ponieważ uznano, że jest właścicielką domu poza Krakowem. - Pani Maria może być ewentualnym spadkobiercą, ale na chwilę obecną nie jest nawet współwłaścicielką. Powinien jej przysługiwać lokal socjalny - twierdzi Małgorzata Witkowska, która pomaga lokatorom zagrożonym eksmisją. Choć przyznanie mieszkania to często początek problemów. - Lokal przy ul. Ziemianek, w którym miała zamieszkać Maria Michta, przypomina barak nie dom. Drzwi zewnętrzne nie zamykają się, pokoje i łazienka w ogóle nie mają drzwi, nie ma ciepłej wody, światła, a prowizoryczna kuchenka grozi pożarem. Budynek jest zagrzybiony i zagracony z zakratowanymi i nieszczelnymi oknami. Zawiadomiliśmy o tym nadzór budowlany, straż pożarną, urzędników - nikt nie reaguje - mówi Witkowska. Co chwilę robi się głośno o nowym przypadku eksmisji. Zwykle dotyczy to osób starszych, którym nie ma kto pomóc. Dlatego w Krakowie powołano do życia Forum w Obronie Godności i Jedności Lokatorów i Bezdomnych. - Część przechwytujących kamienice to oszuści. Wyrzucają lokatorów na bruk na podstawie fałszywych dokumentów. Mamy na to dowody i kierujemy do prokuratury kolejne sprawy - mówi Graniwid Sikorski. - Postępowanie prokuratury w sprawie Marii Kozieł nadal trwa. Mimo to już zaplanowano eksmisję. Tego dnia będziemy pikietować przed domem pani Marii - dodaje. Pikieta będzie nielegalna, ponieważ miasto nie wydało na nią zgody. "Ze względu na naruszenie terminu" - czytamy w piśmie od Adama Młota, pełnomocnika prezydenta ds. bezpieczeństwa imprez sportowych i miejskich imprez masowych. Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl