Pracować mają w nim najlepsi naukowcy krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej z zakresu telekomunikacji, informatyki, robotyki, automatyki i inżynierii materiałowej. Kto da pieniądze? Na początek prywatny inwestor: katowicka firma Budus Developer. Wczoraj przedstawiciele uczelni i dewelopera podpisali list intencyjny w tej sprawie. - Jeśli chcemy, by potencjał Krakowa się rozwijał, musimy budować centra naukowe na obrzeżach stolicy Małopolski - uważa Jerzy Lis, prorektor ds. współpracy i rozwoju AGH. Jego uczelnia zrobiła wczoraj pierwszy krok do realizacji tego celu. W sołectwie Brodła wygospodarowano 140 hektarów nieużytków rolnych, na których stanie Centrum Naukowo-Produkcyjne Wysokich Technologii. Przedstawiciele akademii zapewniają, że jest to największy scalony teren inwestycyjny w województwie. Właściciel gruntów to firma Budus Developer spółka z o.o. z Katowic. Przedsiębiorstwo ma dać finansową bazę pod rozwój centrum. AGH służyć będzie potencjałem intelektualnym i kontaktami. Prorektor zapewnia, że inwestorzy już teraz pytają o grunty. - Odsyłamy ich do Skawiny lub Krakowskiego Parku Technologicznego. Dlaczego nie mamy kierować ich do Brodeł? - pyta. Wraz z budową centrum akademia rozpocznie nowy rozdział swego rozwoju i zmieni profil działania. AGH ma stać się przedsiębiorstwem, w którym wykwalifikowana kadra inżynieryjna i menedżerska znajdzie świetne warunki do rozwoju zawodowego. Sposobem na realizację planu jest porozumienie z inwestorami mającymi duże pieniądze, a także dobra wola samorządu lokalnego. O nią nietrudno w Alwerni . Przewodniczący Rady Miejskiej Henryk Kędziora i burmistrz Jan Rychlik mówią, że w przyszłym roku uchwalone zostaną zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, które spowodują, że nieużytki rolne staną się enklawą, w której rozwijać się będą technologie XXI wieku. Władze uczelni zapewniają, że stworzenie w małej wiosce supernowoczesnego centrum badawczego nie jest abstrakcją. Naukowcy za przykład podają europejskie ośrodki, na których AGH się wzoruje. - Skoro w Hamburgu i Paryżu się udało, to i w Krakowie musi się udać - przekonuje Henryk Zioło, kanclerz AGH. Na 140 ha zaplanowano nie tylko budowę ośrodków naukowych i produkcyjnych. Ma powstać także willowa dzielnica dla menedżerów i naukowców, sąsiadująca z rezerwatem przyrody. Burmistrz Alwerni liczy, że po powstaniu placówki AGH miasto wzbogaci się na podatkach z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej. - Ale najważniejsze jest to, że pracę znajdą mieszkańcy miasta i gminy. Technicy, pracownicy na produkcji, służby porządkowe... - wylicza. Zdaniem przedstawicieli uczelni i inwestora trudno na razie mówić, ile osób mogłoby znaleźć zatrudnienie w Centrum. Nie wiadomo też, ile może kosztować realizacja wizjonerskiego pomysłu. - Jeśli są dobre projekty, to pieniądze zawsze się znajdą - stwierdził pytany przez "GK" przedstawiciel inwestora Stanisław Moczulski. Profesorowie AGH liczą natomiast na finansową pomoc Unii Europejskiej.