Funkcjonariusze chcieli zatrzymać mężczyznę w mieszkaniu w bloku na ul. Kobierzyńskiej. - Pukali do drzwi, ale nikt nie otwierał. Wobec tego próbowali od sąsiadów dowiedzieć się, czy w mieszkaniu ktokolwiek mieszka. Nagle wybiegła kobieta, krzycząc, że jej mąż wypadł z okna - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. 35-latek, uciekając przez okno na czwartym piętrze, spadł na daszek nad wejściem do klatki schodowej; zginął na miejscu. - Zdarzenie ma związek z prowadzonym przez nas śledztwem, dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się przemytem i wprowadzaniem do obrotu znacznych ilości środków odurzających - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty. Jak wyjaśnił, chodzi głównie o przemyt z Europy Zachodniej dużych ilości marihuany, ale także innych narkotyków. - Osoba ta miała stanąć pod zarzutem współpracy ze zorganizowaną grupą przestępczą - dodał prok. Kosmaty. Śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny wszczęła krakowska prokuratura. - Postępowanie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Zaplanowano czynności z rodziną i z funkcjonariuszami, którzy uczestniczyli w zatrzymywaniu. W toku postępowania badana też będzie kwestia ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Jak wyjaśniła, postępowanie ma charakter rutynowy, "jak zawsze gdy zginął człowiek i zachodzi potrzeba wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej śmierci".