- Marsz szlakiem kadrowej jest już głęboko wpisany w historię Polski, Krakowa. Jest to marsz szlakiem tych, którzy 96 lat temu - na rozkaz Józefa Piłsudskiego - z tego miejsca poszli czynem wojennym budzić Polskę do zmartwychwstania - powiedział na apelu rozpoczynający marsz - na krakowskich Oleandrach - komendant marszu Jan Józef Kasprzyk. Jak dodał, marsz jest hołdem składanym przez jego uczestników ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Odbywa się po raz 45. w historii, a 30. raz po II wojnie światowej. Marsz jak co roku zgromadził młodzież ze Związku Strzeleckiego "Strzelec", harcerzy, uczniów szkół noszących imię Piłsudskiego, żołnierzy z jednostek dziedziczących tradycje legionowe, funkcjonariuszy Straży Granicznej. Przedsięwzięcie ma, podobnie jak przed wojną, charakter zawodów sportowo-obronnych. W czasie marszu odbywają się zajęcia edukacyjne, sportowe i ogniska. Do Kielc marsz dotrze 12 sierpnia. Mimo zapowiedzi, w apelu nie uczestniczył wnuk marszałka Piłsudskiego, Krzysztof Jaraczewski. I Kompania zwana "Kadrówką" liczyła 160 żołnierzy. Wyruszyli oni z Krakowa na ziemie zaboru rosyjskiego w nocy z 5 na 6 sierpnia 1914 r. Był to pierwszy od czasów Powstania Listopadowego wymarsz wojska w polskich mundurach. Zdaniem historyków, choć militarnie był to epizod, wydarzenie to miało ogromne znaczenie polityczne - było demonstracją woli walki o niepodległą Polskę. Pierwszy marsz drużyn strzeleckich z Krakowa do Kielc zorganizowano, dla upamiętnienia tamtych wydarzeń, w 1924 r. Przed wojną odbyło się 15 marszów. W PRL przez dziesięciolecia marsze były zakazane. Tradycję wskrzeszono w 1981 r. W latach 80. marsz miał charakter manifestacji patriotycznej, potem powrócił do przedwojennej formuły zawodów sportowo-obronnych.