Oskarżony w śledztwie przyznał się do winy i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Prokuratura poparła ten wniosek. - Sąd wydał wyrok bez przeprowadzania przewodu sądowego. Oskarżony nie stawił się w sądzie - powiedziała Angelika Michalik z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie. Krakowska prokuratura oskarżyła Michała F. o to, że poprzez oszustwo, polegające na dostarczeniu uczestnikom teleturnieju "Graj o Raj" pytań i odpowiedzi, wyłudził z jednej ze stacji telewizyjnych co najmniej 19 tys. zł i usiłował wyłudzić kolejne 5 tys. zł. Działo się to od marca do lipca 2005 roku. Jak ustaliła prokuratura, Michał F. poinformował czwórkę swoich znajomych o możliwości łatwego zarobienia pieniędzy poprzez występ w teleturnieju. Powiedział, że jest w stanie dostarczyć zestaw pytań do tego programu. Każdy uczestnik miał się dzielić z nim nagrodą, zatrzymując dla siebie 1 tys. zł. Michał F. powoływał się na swoje znajomości wśród osób zatrudnionych przy realizacji programu. Wszyscy znajomi zdecydowali się na występ. Kiedy udało im zakwalifikować do teleturnieju, Michał F. ustalał z nimi termin programu, żeby uzyskać dostęp do odpowiedniego zestawu pytań i odpowiedzi. W przeddzień nagrania telefonicznie omawiano szczegóły, a w dniu nagrania oskarżony przywoził uczestników do swojego mieszkania i udostępniał im zestaw pytań i odpowiedzi zapisane w scenariuszu programu. Ustalano też szczegóły ich zachowania, m.in., na które pytania uczestnicy mają nie odpowiadać, by nie wzbudzać podejrzeń. Ustalono też maksymalny pułap wygranej na 6-7 tys. zł, choć w teleturnieju można było wygrać 10 tys. zł. Umówione kwoty wygrały w teleturnieju trzy osoby. Czwarta uczestniczka udzieliła odpowiedzi na pytanie, które miało paść jako następne. Dostała nagrodę pocieszenia 100 zł, ale sytuacja wzbudziła podejrzenia wśród obsługi programu. Po programie jego uczestniczka przyznała się w rozmowie, że dzień wcześniej zapoznała się z tzw. książką programu, którą udostępnił jej Michał F. W śledztwie Michał F. przyznał się do zarzutu. Wyjaśnił, że jego znajomy, którego danych "nie jest w stanie podać", zaoferował mu 200 zł za odbieranie z dworca uczestników teleturnieju, przekazywanie im dokumentów i zawożenie do siedziby telewizji. Prokuratura wyłączyła materiały dotyczące nieustalonych współsprawców do odrębnego prowadzenia. Wyrok dla Michała F. nie jest prawomocny.