Grupa Małopolan twierdzi, że w mieście działa szajka oszustów. Na tyle wyrafinowanych, że wymiar sprawiedliwości ma duże problemy z udowodnieniem im przestępstwa. - Dzięki powiązaniu relacji kilkunastu poszkodowanych i analizie kilku - pozornie nie związanych ze sobą - zdarzeń udało nam się poznać mechanizm domniemanego "przekrętu". - Teraz zrobiło się naprawdę groźnie. Rżysko opracował mechanizm wyciągania pieniędzy i zaczął go stosować wobec ludzi zupełnie przypadkowych, niewinnych, jak państwo S. Ofiarą tej metody może paść praktycznie każdy. Trzeba ludzi ostrzec - twierdzi Biskupiec, były wspólnik. Więcej w dzisiejszym "Dzienniku Polskim".