Uznał, że lekarz nie dopuścił się błędów w sztuce lekarskiej i wydał wyrok uniewinniający. Sprawa dotyczy młodej kobiety, skarżącej się na bóle głowy i drętwienia, która w czerwcu 2005 roku trafiła na dyżur do Kliniki Neurologii, Neurochirurgii i Neurotraumatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Zdaniem Prokuratury Rejonowej w Bochni, lekarz nie zlecił dalszych badań pacjentki i nie rozpoznał u niej tętniaka mózgu, stwierdzając, iż cierpi na migrenę. Młoda kobieta zmarła niespełna miesiąc później w wyniku pęknięcia tętniaka. Lekarz nie przyznał się do winy i stwierdził, że nie dopuścił się błędu diagnostycznego, ponieważ nie miał podstaw do rozpoznania tętniaka. W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że zdyskwalifikował opinię jednego zespołu biegłych, uznając, iż jest niepełna i lakoniczna. Na podstawie drugiej opinii uznał, iż nie zostało ustalone, by doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości. Sąd oparł się także na zeznaniach ordynatora kliniki Neurologii, Neurochirurgii i Neurotraumatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, który stwierdził, że pracujący u niego lekarz nie naruszył standardów obowiązujących w klinice. Sąd podkreślił jednak, że lekarz dysponował błędnym wynikiem badania pacjentki. Był to już drugi wyrok uniewinniający w tej sprawie. Poprzednio lekarz również został uniewinniony, ale w wyniku apelacji rodziców sąd odwoławczy uchylił wyrok i sprawę skierował do ponownego rozpoznania. Wyrok jest nieprawomocny. Obecni na ogłoszeniu wyroku rodzice pacjentki zapowiedzieli odwołanie. Jak poinformowali, prokuratura bada obecnie sprawę złego opisu badania.