Prokuratura Apelacyjna oskarżyła Stanisława G. o to, że od 2008 do 2011 roku doprowadził podstępem i groźbą dziewięć kobiet do wykonywania czynności intymnych i utrwalania ich na zdjęciach i filmach. Według prokuratury, Stanisław G. oszukał znacznie więcej kobiet, ale tylko dziewięć zdecydowało się złożyć wniosek o ściganie. W akcie oskarżenia jest mowa o 18 pokrzywdzonych osobach, w tym nieletnich. Stanisław G. nawiązywał kontakty telefoniczne z kobietami, które poprzez ogłoszenia w gazecie telewizyjnej i prasie lokalnej poszukiwały pomocy finansowej lub pracy. Oferował pomoc i prosił o dane osobowe do sporządzenia umowy. Zabezpieczeniem spłaty miały być intymne zdjęcia, wysłane mu telefonem komórkowym. Zdjęcia miały być skasowane w momencie spłaty pożyczki. Oskarżony podawał, że jest bardzo dobrym człowiekiem, który wiele razy w przeszłości bezinteresownie pomagał innym ludziom. Pomocy jednak nie udzielał, domagając się kolejnych zdjęć. Kobiety, które chciały zerwać korespondencję straszył, że ich fotografie opublikuje w internecie i o wszystkim powiadomi rodzinę. Jego żądania eskalowały, domagał się kolejnych zdjęć oraz pieniędzy. Niektóre kobiety wysłały mu ponad sto zdjęć i filmów. Prokuratura szacuje, że Stanisław G. mógł dysponować kilkoma tysiącami takich fotografii. Działał na terenie jedenastu województw. Jak podkreślił prok. Kosmaty, oskarżony używał kilkunastu telefonów i podawał się za różne osoby. Tym samym osaczał i dezorientował szantażowane kobiety. Wszystko odbywało się w większości przypadków bez bezpośredniego kontaktu, wyłącznie za pomocą telefonicznów. Oskarżony niektórym kobietom wyznawał także miłość, część z nich odwzajemniała to uczucie. Jedną z kobiet oszukiwał m.in. podając, że grozi mu niebezpieczeństwo ze strony gangu narkotykowego. Warunkiem uwolnienia miało być przekazanie szefowi gangu jej intymnych fotografii. Jako wysłannik gangu odebrał potem od niej zdjęcia i pieniądze na okup za rzekome uwolnienie go. Jak ustaliła prokuratura, Stanisław G. od 1988 roku był sześciokrotnie karany za zgwałcenia. Ostatnią karę skończył odbywać w 2008 roku, niedługo potem rozpoczął działanie, o które jest obecnie oskarżony. Podczas przesłuchania przyznał się do zarzutów, potem korzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Część procesu będzie toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Za działanie w recydywie Stanisławowi G. grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Prokuratura apeluje przy tej okazji do kobiet o ostrożność w kontaktach z nieznajomymi. Prosi także, aby w przypadku, gdy poczują się osaczone przez oszustów, zgłosiły się do organów ścigania.