Okazało się, że legalnie posiadał broń, choć policjanci wiedzieli o jego powiązaniach ze światem przestępczym. Gdy ta sprawa wyszła na jaw, zdymisjonowano Adama Rapackiego z funkcji komendanta wojewódzkiego. Śledztwo w sprawie prowadziła prokuratura w Kielcach. W sądzie jest już akt oskarżenia. Przed sądem odpowiedzą Leszek S., naczelnik wydziału postępowań administracyjnych, oraz Jacek P., naczelnik wydziału Centralnego Biura Śledczego w Krakowie. Pierwszy z nich oskarżony jest o nieumyślne niedopełnienie obowiązków. To jego wydział wydawał pozwolenia na broń. Zdaniem śledczych Leszek S. niedokładnie sprawdził 49-letniego Adama B., kiedy ten starał się o pozwolenie. Drugi z oskarżonych - Jacek P. nie dopełnił swoich obowiązków. Jako naczelnik CBŚ wiedział, że późniejszy zabójca jest niebezpieczny i może użyć broni do przestępstwa. Co więcej, skierował wniosek o przyśpieszenie wydania mu zezwolenia. Zdaniem prokuratury obaj funkcjonariusze popełnili rażące błędy. Obu oskarżonym grozi do 3 lat więzienia. Dodajmy, że Leszek S. wciąż pracuje w policji, naczelnik CBŚ odszedł już ze służby.