Poruszył mnie do łez jeden z mieszkańców Wysp Brytyjskich, który w przypływie entuzjazmu biegał po krakowskim rynku ubrany w pelerynę Batmana pod którą posiadał jedynie stringi. Uśmiałam się jak nigdy, aczkolwiek gdy usłyszałam sentencję, iż Polacy w Anglii mądrzeją, a Anglicy w Polsce głupieją od razu w mojej głowie zaświtał pomysł, czy aby owe zachowanie nie miało swoich korzeni w rewolucji kulturowej, która zaszła w Anglii w ostatnich latach. I to nie tylko mi, do głowy ten szkaradny pomysł przyszedł, acz całej Polsce się nagle na myśl nasunęło, że skoro Anglik biega nago wokół Starego Rynku, bądź rzuca butami w krakowskie sukiennice to na pewno nauczył się tego od polskich emigrantów. Niebawem okaże się, że to Polacy w trakcie wycieczek zagranicznych pokazali lamom jak pluć prosto w twarz turystom. Mamy w Polsce dziwny zwyczaj poczuwania się do odpowiedzialności w sytuacjach, w których nikt tego od nas nie wymaga. Sami sugerujemy, że jako naród jesteśmy do niczego. Gdyby posłuchać historii o Polsce i Polakach opowiadanych przez tych na obczyźnie, jak i w Polsce można by wysunąć wniosek, iż sami podtrzymujemy stereotypy dotyczące naszych rodaków. Czasem wydaje mi się że tak bardzo boimy się krytyki, że wolimy ją uprzedzić przyznając się bez bicia że wszystko co złe to my. Polscy emigranci wyjeżdżając czują się gorsi nie dlatego, że obcokrajowcy tak o nich myślą, ale z tego powodu, iż sami o swoim kraju mają złe zdanie. Świat nie dzieli się na ludzi z Polski i ludzi z Anglii, świat dzieli się na tych, którzy czują są dowartościowani i na tych, którzy czują się odpowiedzialni nawet za upitego na rynku w Krakowie turystę. Autor: Joanna Pietrzyk