- Ta decyzja ma związek z kryzysem finansowym. Na razie nikt nie mówi o tym, że inwestor całkiem się wycofa - uspokaja Ryszard Kosowski. O tym, że arabski inwestor zainwestuje miliardy dolarów w budowę 50-tysięcznego miasta obok Chrzanowa po raz pierwszy zaczęto mówić już dwa lata temu. Gmina podpisała nawet w tej sprawie porozumienie z krakowskim Instytutem Prawa Spółek i Inwestycji Zagranicznych, który reprezentuje inwestora. Potem ruszyły negocjacje z właścicielami działek obok autostrady A4, które inwestor chciał wykupić pod budowę nowego miasta. Nie wszyscy chcieli jednak ziemię sprzedać. Jedni rezygnowali, bo stawki za metr kwadratowy były zbyt niskie, a inni bali się, że ktoś skupuje grunty, by wybudować tu kolejny hipermarket albo co gorsza rozbudować składowisko odpadów. - Nie udało nam się uzyskać zgody na sprzedaż od wszystkich właścicieli. Myślę, że właśnie ten fakt oraz kryzys gospodarczy zaważyły na tym, że inwestor postanowił odłożyć to przedsięwzięcie na później - wyjaśnia Piotr Gałuszka z chrzanowskiego oddziału Instytutu Prawa Spółek i Inwestycji Zagranicznych w Krakowie. Jego zdaniem trudno jest powiedzieć, kiedy działania zmierzające do budowy Nowego Miasta zostaną wznowione, bo nikt nie wie, kiedy kryzys finansowy się skończy. Nikt nie daje też gwarancji, że budową tzw. drugiego Chrzanowa nadal będzie zainteresowane Dubai World. - Może się okazać, że konieczne będzie poszukanie nowego inwestora. Szkoda byłoby zmarnować tak wiele pracy. Gdybyśmy uzyskali zgodę na sprzedaż 100 proc. potrzebnych nam gruntów, sytuacja zapewne wyglądałaby dziś inaczej - przypuszcza Gałuszka. Eliza Jarguz eliza.jarguz@dziennik.krakow.pl