Do niecodziennego zdarzenia, które opisała "Gazeta Krakowska", doszło na skrzyżowaniu trasy Kraków-Zakopane (popularnej zakopianki) z drogą prowadzącą w kierunku Maruszyny i Bańskiej Wyżnej. Około godz. 19 zakopiankę przeciął wóz, do którego zaprzężony był jeden, najwyraźniej zupełnie spanikowany koń. Pojazdu nikt nie prowadził, natomiast chwilę potem ruszył za nim kolejny wóz, tym razem zaprzęgnięty w dwa konie i z dwoma mężczyznami na miejscu woźnicy. Sytuację zarejestrowała kamera monitoringu. Zobacz także: Tragiczny wypadek na Warmii. Zginęło dwoje nastolatków Groźnie, ale bez wypadku Wyglądało to tak, jakby zwierzę ciągnące pierwszy wóz z jakiegoś powodu zostało spłoszone i ruszyło bez opieki przed siebie, a dwóch mężczyzn udało się za nim w pościg. Było to o tyle niebezpieczne, że oba pojazdy przejechały skrzyżowanie w momencie, w którym kierowcy na zakopiance mieli zielone światło. Z nagrania jednak wynika, że w tym miejscu do wypadku nie doszło. Policja twierdzi, że tego dnia w ogóle nie otrzymała żadnego zgłoszenia dotyczącego incydentu drogowego z udziałem zaprzęgu konnego. Darmowy program - rozlicz PIT 2020