- O ograniczenie czasu funkcjonowania ogródków gastronomicznych wnioskowaliśmy już w poprzedniej kadencji, ale nie przyniosło to efektu. Wróciliśmy do sprawy w związku z wnioskami mieszkańców skarżących się na zakłócanie ciszy nocnej. Nie może być tak, że z powodu nadmiernego hałasu nie da się tutaj normalnie żyć. W ciągu 12 lat liczba mieszkańców Starego Miasta zmalała z 72 do 43 tysięcy - mówi Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący Rady Dzielnicy I Stare Miasto. Rynek Główny bez ogródków? W lokalach w centrum miasta nie wyobrażają sobie zamykania ogródków po godz. 22. - U nas przez cały wieczór w ogródku przesiaduje wielu gości, w tym zagraniczni turyści. Nie mieliśmy problemów z hałasem, nie gra głośna muzyka. Nie wyobrażam sobie Rynku Głównego bez ogródków. Siedzenie w nich do północy albo dłużej jest jedną z atrakcji turystycznych - komentuje pan Jakub z drink-baru Vis `a Vis. - Też nie wyobrażam sobie Rynku bez ogródków nocą, ale nie wyobrażam sobie również, aby nie była respektowana cisza nocna. W takim przypadku w pierwszej kolejności powinni reagować pracownicy lokali, a jak to nie pomaga, to służby porządkowe. Jeżeli nie potrafią sobie z tym poradzić, to szukamy innych rozwiązań - zaznacza przewodniczący Bogusław Krzeczkowski. Radni na razie "zwracają uwagę" Na razie właściciele lokali mogą być spokojni. Uchwała RD I jest bardziej zwróceniem uwagi na problem, bowiem radni czy władze Krakowa nie mogą ograniczyć czasu funkcjonowania ogródków. - Prawo pozwala na prowadzenie takiej działalności przez całą dobę. Jedynie właściciel terenu przeznaczonego pod ogródek może w umowie zapisać, że zgadza się na korzystanie z niego w wyznaczonych godzinach - informuje Mariusz Nawrot z magistrackiego Wydziału Spraw Administracyjnych. W przypadku niektórych lokali jest problem nawet bez ogródków. Przykładowo, lokal Semper Felix na krakowskim Kazimierzu powstał wiosną, a już w urzędzie po skargach mieszkańców prowadzone jest postępowanie o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu, co byłoby jednoznaczne z zakończeniem działalności. Pełnią służbę w klubach i przed nimi - Czynsze są tak duże, że każdy chce prowadzić działalność jak najdłużej, aby się opłacało - mówi Krzysztof Olak z Semper Felix. Przyznaje, że początki w prowadzeniu klubu były ciężkie, trudno było sobie poradzić z hałasem czy wynoszeniem alkoholu na ulicę. Po tym, jak zawisło nad lokalem widmo likwidacji, właściciel oraz stali klienci postanowili powołać Wolontariat Ciszy Nocnej. - Wolontariuszem jestem nieodpłatnie. Jeżeli widzę, że ktoś zachowuje się za głośno, to zwracam uwagę - przyznaje Rafał Korzeniowski. Właściciel lokalu chciałby, aby u niego był sztab wolontariatu. - Liczymy na to, że podobnie będzie w innych lokalach i sami zadbamy o bezpieczeństwo i spokój. Można postawić dwóch ochroniarzy w drzwiach, ale to nie zachęca do wejścia. Klient najlepiej czuje się w lokalu, w którym właściciel i pracownicy sami potrafią zadbać o porządek - mówi Krzysztof Olak. W ramach walki o spokój w lokalu Semper Felix organizowane są szkolenia prewencyjne, podczas których policjanci i strażnicy miejscy udzielają pracownikom wskazówek dotyczących bezkonfliktowego sposobu prowadzenia lokalu. Mariusz Nawrot informuje: - Wiemy o tym, że właściciel Semper Felix podjął takie działania we współpracy z policją i Strażą Miejską. Bierzemy to pod uwagę w rozpatrywaniu sprawy dotyczącej koncesji. TYM piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Radny kontra wójt Słodka riposta Stanisław Rydzonia Szpaki opanowały niebo