- Można, trawestując powiedzenie "dziś pytanie, dziś odpowiedź", że "dziś wystąpienie, dziś decyzja". Podjąłem decyzję o wsparciu wojskowym dla potrzebujących w Małopolsce i na Śląsku - powiedział minister. - Wojska inżynieryjne będą wspierały wojewódzkie sztaby wojskowe i będą wspierały służby cywilne. Oczywiście muszą być zachowane procedury i będą one zagwarantowane - dodał. Jak wynika z danych w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, Szefostwo Inżynierii Wojskowej już uzgodniło z władzami województw, gdzie i jakie siły będą potrzebne do użycia. - Do dyspozycji zakładu energetycznego Enion w Krakowie został skierowany 20-osobowy pododdział wojska i dwa samochody ciężarowo-terenowe z 6. Brygady Desantowo- Szturmowej - poinformował rzecznik SGWP płk Sylwester Michalski. - Zakład energetyczny Enion w Zawierciu otrzyma wsparcie w postaci dwóch samochodów ciężarowo-terenowych i koparki. Sprzęt ten wraz z obsługą wydziela do akcji 2. batalion ratownictwa inżynieryjnego w Brzegu - podał. Rzecznik przypomniał, że do realizacji zadań w sytuacjach kryzysowych, spowodowanych dużymi opadami śniegu, a także zatorami lodowymi na rzekach i powodziami, utrzymywanych jest w gotowości do działania ok. 3 tys. żołnierzy, 140 jednostek sprzętu inżynieryjnego oraz 600 różnych pojazdów samochodowych. Podzieleni są oni na specjalistyczne grupy zadaniowe: 15 grup do współdziałania ze służbami cywilnymi w celu zapewnienia przejezdności szlaków komunikacyjnych; 12 grup minerskich na śmigłowcach do niszczenia zatorów lodowych oraz 29 grup do odbudowy zniszczonej przez powodzie infrastruktury drogowo-mostowej. Ponadto, jak wskazał płk Michalski, na wyposażeniu pododdziałów inżynieryjnych i logistycznych wojska znajduje się kilkadziesiąt mobilnych elektrowni o mocy od 50 do 200 kW. W sytuacji kryzysowej mogą one przez pewien czas dostarczać prąd do instytucji publicznych, gospodarstw czy domostw. Powodem awarii mnożących się od ponad tygodnia jest szadź i lód na przewodach, które pod dodatkowym obciążeniem pękają, a nawet przewracają słupy. Sieć zrywana jest także przez upadające konary i drzewa. Taka sytuacja utrzymuje się w regionie od ponad tygodnia. Według energetyków, w Małopolsce bez prądu było jeszcze 26 tys. odbiorców. Od poniedziałku liczba ta zmniejszyła się o ok. 3 tys. Uszkodzonych jest 346 stacji transformatorowych. Służby wojewody szacują, że liczba gospodarstw pozbawionych prądu jest znacznie wyższa - sięga 35 tys. gospodarstw. Według danych CZK, najtrudniejsza sytuacja w regionie panuje w powiecie olkuskim, zwłaszcza w gminach: Wolbrom, Klucze i Trzyciąż, gdzie zasilania nie ma 18,3 tys. odbiorców. Źle jest też w północno-zachodniej części powiatu krakowskiego, głównie w gminach: Jerzmanowice-Przeginia, Skała i Sułoszowa, gdzie bez prądu pozostaje co najmniej 11,5 tys. gospodarstw domowych. W powiecie miechowskim energii elektrycznej nie ma ok. 5 tys. gospodarstw, przede wszystkim w gminach: Kozłów, Charsznica, Książ Wielki, Gołcza oraz w mieście Miechów. Małopolskie CZK zapewnia, że większość samorządów w regionie dysponuje agregatami prądotwórczymi dużej mocy przekazanymi w minionych kilku latach przez wojewodę. Chodzi głównie o agregaty zasilające w prąd urządzenia gminnej infrastruktury, jak stacje ujęć wody, oczyszczalnie ścieków, przepompownie, placówki służby zdrowia. We wtorek wojewoda małopolski podjął decyzję o przekazaniu do najbardziej potrzebujących gmin 60 dodatkowych agregatów, o mocy od 2 do 36 kW. - Widzimy możliwość wykorzystania wojska przy odkuwaniu i usuwaniu lodu z przewodów. To praca, którą trzeba wykonywać ręcznie, a dodatkowa pomoc mogłaby przyśpieszyć zmagania ze skutkami aury - powiedziała kierownik Biura Informacji ENION S.A., Ewa Groń. Przedstawicielka spółki zaopatrującej region w energię energetyczną dodała, że pomoc wojska jest potrzebna zarówno w Małopolsce, jak i na Śląsku, bo katastrofalna w skutkach szadź utrzymuje się w pasie całej Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. W północnej części województwa śląskiego prąd nie dociera do ok. 5,5 tys. odbiorców. Nocne opady drobnego lekkiego śniegu przyniosły wprawdzie kolejne awarie - ich skala była jednak o wiele mniejsza, niż podczas poprzednich śnieżyc. Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego najwięcej odbiorców we wtorek rano nie ma prądu w powiecie myszkowskim (2,2 tys.), a także zawierciańskim (2 tys.) i częstochowskim (blisko 1,2 tys.). Energetycy wrócili znów do powiatów lublinieckiego (250 odbiorców bez prądu) i kłobuckiego (40). A ty co robisz, gdy nie ma prądu? Dołącz do dyskusji! Czytaj także: Powiat myszkowski wciąż czeka na prąd Śląskie: Nowe awarie energetyczne Klęska żywiołowa? Wkrótce zapadnie decyzja