Karetki Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego posługują się nowymi GPS-ami od roku. Natomiast od ubiegłego tygodnia zmieniły się zasady wysyłania karetek pogotowia do potrzebujących. Obecnie Kraków i 12 małopolskich powiatów jest obsługiwanych przez jedną - zamiast 13 - dyspozytornię pogotowia ratunkowego. W związku z tym istniały podejrzenia, że opóźnienie przyjazdu karetki miało związek z nieznajomością wprowadzonych w ubiegłym tygodniu zasad postępowania. Rodzina wezwała karetkę do chorej kobiety Sprawa dotyczy wydarzenia z ubiegłego tygodnia. Rodzina ze Skrzypnego na Podhalu wezwała karetkę do chorej kobiety. Ponieważ wszystkie zespoły ratownictwa medycznego w rejonie Nowego Targu były zajęte, dyspozytor posłał do niej karetkę z Zakopanego. Karetka dojechała na miejsce po 40 minutach. W tym czasie potrzebująca pomocy zmarła. Zespół karetki tłumaczył, że kierowca nie mógł trafić pod wskazany adres, ponieważ nie znał terenu i miał problem z nawigacją i łącznością. - W wyniku przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego okazało się, że zespół ratownictwa medycznego, zadysponowany tego dnia nie posiada pełnej wiedzy i umiejętności pozwalających na wykorzystanie pełnych możliwości systemu teleinformatycznego - poinformowała rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego Joanna Sieradzka. Postępowanie cały czas trwa Rzeczniczka dodała, że zespoły ratownictwa medycznego dysponują sprzętem, którego używały przed wprowadzeniem skoncentrowanej dyspozytorni. - Nie odebrano im żadnej dotychczasowej możliwości kontaktu, natomiast dodano kolejne - wyjaśniła. Według wojewody zespół karetki nie zastosował się też do zasad współpracy z dyspozytorami. - Może to potwierdzić fakt, że następnego dnia, ta sama karetka, ale z innym składem osobowym, zadysponowana w ten sam rejon, nie miała żadnych kłopotów z dotarciem na miejsce i udzieleniem pomocy - dodała Sieradzka. Sieradzka wyjaśniła, że wysyłanie karetki z sąsiedniego rejonu było stosowane także przed wprowadzeniem skoncentrowanej dyspozytorni. Wtedy jednak zajmowało to więcej czasu. Obecnie dyspozytor znajdujący się w Krakowie z elektronicznej mapy odczytuje informacje o rozmieszczeniu karetek w województwie, dzięki czemu wie, który zespół nie jest zajęty. Z przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego wynika, że sytuacja, do jakiej doszło w Skrzypnem, jest jedynym takim przypadkiem na sześć tysięcy miesięcznych wyjazdów. Pogotowie Ratunkowe przeprowadzi analizę Aby uniknąć podobnych sytuacji, Krakowskie Pogotowie Ratunkowe przeprowadzi analizę, czy inne zespoły ratownictwa mogą mieć również problemy z prawidłową obsługą sprzętu oraz znajomością zasad postępowania. Jeśli tak, przeprowadzone zostaną szkolenia zakończone egzaminem - zapowiedział wojewoda małopolski. Wojewoda sprawdzi także, czy załoga karetki z Zakopanego brała udział w szkoleniach z obsługi sprzętu, prowadzonych przez producenta.