Koszt takiego zabiegu oscylował między półtorej a dwoma tysiącami złotych.Od innych kobiet ginekolog z Olkusza miała wyłudzić prawie 6 tys. zł za przeprowadzenie badań cytologicznych, których w rzeczywistości też nie robiła - pisze "Gazeta Krakowska". Najpierw policja z Olkusza a potem Prokuratura Okręgowa w Krakowie poszukiwała kobiet, które miały być oszukane przez lekarkę. Nieoficjalnie wiadomo, że udało się dotrzeć do dwóch pokrzywdzonych. Zeznawać będzie także dziennikarka telewizyjna, która przygotowała prowokację. Pojawiła się u Haliny B. z ukrytą kamerą. Twierdziła, że podejrzewa iż może być w ciąży. Lekarka zbadała ją i potwierdziła diagnozę. Miała też zaproponować kobiecie przeprowadzenie zabiegu usunięcia ciąży. W tym samym dniu dziennikarka poddała się badaniom w Klinice Ginekologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Lekarze stwierdzili, że nie jest ona w ciąży. Olkuska ginekolog oskarżona jest też o wyłudzenie pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia na wystawiane bezpłatne recepty na drogie leki. W opinii prokuratury naraziła NFZ na straty w wysokości 113 tysięcy złotych. W tej sprawie oskarżonych jest również pięć farmaceutek z Olkusza, które realizowały recepty. Ginekolog z Olkusza nie pojawiła się wczoraj na sali rozpraw.Obrońca Haliny B. dostarczył olkuskiemu wymiarowi sprawiedliwości zaświadczenie, że kobieta jest chora.Ustalenie terminu rozprawy przez olkuski sąd trwało kilka miesięcy, gdyż już teraz sprawa liczy 20 tomów akt.