W zabawie wzięło w tym roku udział kilkaset osób. Mistrzem rozśmieszania został wikary miejscowej parafii ksiądz Stanisław Kita, a w komisji sędziowskiej oceniającej występy zasiadał między innymi sołtys Ptaszkowej Marian Kruczek, o którym dowcipów jest bodaj najwięcej. Sam je zresztą chętnie opowiada. Tradycję organizowania "dowcipnych mistrzostw" w Ptaszkowej zapoczątkowali i pielęgnują działacze miejscowego sportowego klubu parafialnego Jaworze. Duchowy opiekun klubu, proboszcz parafii ksiądz Józef Kmak, ma nadzieję, że w inicjatywę włączą się inne wyśmiewane miejscowości. Do udziału w sobotniej imprezie ptaszkowianie zaprosili przyjaciół z Wąchocka, Poraża, Pcimia i Kłaja, ale ci nie przyjechali. - Może w przyszłym roku uda się połączonymi siłami zorganizować imprezę, która zgromadzi wszystkich. Byłoby wspaniale, mówi ksiądz Józef. Nie jest tajemnicą, że te same kawały krążą o wszystkich wymienionych miejscowościach. Nie tylko sołtys Ptaszkowej wiąże swoje świnie w pęczki. Czynią to także sołtysi Wąchocka i Pcimia. Po co? Żeby im jastrząb świń nie porwał.