Budowla staje na prywatnej działce i spełnia wymogi formalne, więc gmina nie mogła nie zgodzić się na budowę. Sołtys i jednocześnie radny w imieniu całej gminy zaprotestował. - Jestem sąsiadem tej działki, bo gdybym nie był sąsiadem, to z pewnością bym się nie dowiedział, mimo że jestem sołtysem we wsi - powiedział. Protest dotarł do gminy, która przekazała go dalej, a mieszkańcy oczekują na rozstrzygnięcie. - Gmina nie bardzo miała podstawy, żeby nie wydać pozytywnej decyzji. Wychodzimy założenia, że traktujemy wszystkich jednakowo - mówi wójt. Ludzie z Glewa zastanawiają się teraz, co będzie, gdy ktoś inny zechce postawić komin lub betonowe bunkry. Jeśli spełni wymogi formalne, nic nie będzie stało już na przeszkodzie.