Ostatnio mieszkańcy i geolodzy zauważyli, że ziemia tam drgnęła. Fragment zalesionej góry o powierzchni około jednego hektara zaczął zjeżdżać w kierunku płynącego poniżej Dunajca - czytamy w Polsce Gazecie Krakowskiej. Jeśli wielkie masy ziemi oderwane od zbocza wpadną do rzeki, to kilkanaście miejscowości leżących na terenie czterech nowosądeckich gmin, może znaleźć się pod wodą. Zalane mogą zostać Zabrzeż, Kamienica, Tylmanowa, a także Ochotnica. Potem, kiedy - według tego katastroficznego scenariusza - woda przerwie tę ziemną tamę, fala może runąć z kolei na przykład na Łącko, Maszkowice, Gołkowice i Naszacowice. Wójt Łącka wysłał już robotników do wykonania przekopów, które umożliwią odpływ wody. To jednak półśrodki, które nie muszą okazać się skuteczne. Konieczne są specjalistyczne badania geologiczne i opracowanie metod, które pozwolą na stabilizację gruntu. W Małopolsce mamy wiele miejsc zagrożonych osuwiskami. Na części z nich stoją niestety domy. W ostatnich dziesięciu latach doszło do wielu groźnych osunięć ziemi na zboczach gór. Po wielkiej powodzi ruchy osuwiskowe zauważono m.in. w Gródku nad Dunajcem, Łącku, Podegrodziu, Laskowej i Łososinie Dolnej. Zagrożonych zostało kilkaset budynków. Ulewy w 2001 roku sprawiły, że ruszyła ziemia na terenach m.in. BeskiduMakowskiego, Wyspowego, Sądeckiego. Najgroźniejsze osuwisko powstało 27 lipca w Lachowicach koło Suchej Beskidzkiej. Ziemia schodziła tylko przez kwadrans, ale skutki były katastrofalne. 14 rodzin straciło domy, zniszczeniu uległa droga. Katastrofalne opady w wakacje 2002 r. , to kolejne osuwiska. Największe szkody (około 12 mln zł) powstały na terenie Muszyny.Zniszczonych lub uszkodzonych zostało ponad sto budynków mieszkalnych. Duże straty zanotowano w Tyliczu, Łącku, Kamienicy i Krynicy Zdroju. Powstawanie osuwisk jest związane z warunkami klimatycznymi (na przykład długotrwałymi, ulewnymi opadami deszczu, nagłymi roztopami) oraz z procesami podcinania stoków (przez wodę), trzęsieniami ziemi, a także działalnością gospodarczą człowieka. Często ta działalność bywa nieprzemyślana - jak wtedy kiedy zamiast lekkich, drewnianych domów, na zboczach gór powstają masywne, ciężkie budynki z cegieł, cementu i żelaza. Wystarczy kilkanaście dni ulewy, by domy zjechały z góry...