Zgłoszenie z Biczyc Dolnych (gmina Chełmiec) strażacy z Nowego Sącza dostali ok. godz. 18.40, kiedy już od kilku godzin naprawiali szkody spowodowane przez szalejący po Sądecczyźnie wiatr. Po przybyciu na miejsce okazało się, że wichura powaliła ścianę szczytową budynku, która runęła na żelbetonowy strop nad dwoma pomieszczeniami. Wewnątrz znajdowała się pięcioosobowa rodzina Majerskich: matka i jej syn z małżonką i dwójką dzieci. Musieli opuścić budynek. Zakaz eksploatacji budynku Jak ustalili dziennikarze, kierujący działaniami strażaków, wydał decyzję o zakazie eksploatacji budynku, którą następnie potwierdził przybyły na miejsce przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Na miejscu zjawił się też pracownik Urzędu Gminy Chełmiec, który zaproponował rodzinie lokal zastępczy. Z propozycji nie skorzystali - udali się do najbliższej rodziny. - Trudno się dziwić ludziom, że w takiej sytuacji wybierają azyl u rodziny. Ja pewnie też bym tak zrobił - podkreślał w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Bernard Stawiarski, wójt gminy Chełmiec. Jednocześnie zapewnił, że propozycja lokalu zastępczego od gminy jest wciąż aktualna. - Zrobimy wszytko, co w naszej mocy, żeby pomóc rodzinie. W poniedziałek Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej zacznie organizować dla Majerskich pomoc materialną, co w weekend nie było możliwe - zaznaczył Stawiarski. Wiatr spowodował wiele szkód Szkody w Biczycach Dolnych, aczkolwiek najpoważniejsze w skutkach, nie są jedynymi spowodowanymi przez piątkową wichurę. W Jazowsku (gmina Łącko) wiatr zerwał po godz. 15 część dachu na hurtowni spożywczej. Kiedy strażacy naprawiali szkody, zostali wezwani do kolejnego uszkodzonego dachu w pobliżu, tym razem na budynku stodoły. W Rytrze wiatr zerwał blachę z nowego, niezamieszkanego jeszcze domu i rzucił ją na stojący w pobliżu słup energetyczny, który złamał się jak zapałka. Strażacy zabezpieczali też uszkodzone dachy na domu w Znamirowicach (gm. Łososina Dolna), Kamiannej (gm. Łabowa) i Siołkowej (gm. Grybów), usuwali blokujące drogi drzewa w Nowym i Starym Sączu, Świdniku, Korzennej, Maciejowej czy Czaczowie, które szalejąca po Sądecczyźnie wichura łamała jak zapałki.Niektóre szkody druhowie usuwali jeszcze w sobotę, m.in. zabezpieczali uszkodzony dach na domu w Siedlcach i usuwali zagrażającą ludziom blachę, która zwisała nad wejściem do kościoła w Marcinkowicach. Wichura powaliła wiele drzew Sporo pracy mieli też w weekend pracownicy pogotowia energetycznego. W piątek przez kilka godzin przerwy w dostawie prądu występowały m.in. wzdłuż drogi krajowej nr 75, od skrzyżowania ul. Nawojowskiej z al. Marszałka Józefa Piłsudskiego, aż do Łabowej. Sieć energetyczna została zerwana w Rytrze, Przysietnicy, Moszczenicy, Skrudzinie, Tabaszowej i Brzynie. W powiecie gorlickim wichura powaliła dziewięć drzew, a w Libuszy uszkodziła dach na jednym domu. Zerwała też trzy linie energetyczne. Jej skutki w regionie limanowskim to z kolei dwa złamane drzewa i brak prądu. W Dobrej musieli z tego powodu interweniować strażacy z miejscowej OSP, którzy dostarczyli agregat prądotwórczy do jednego z gospodarstw. Podłączono do niego aparat wytwarzający tlen dla chorej dobrzanki. Izabela Frączek Czytaj więcej: Prezydenckie życzenia na Rynku Bez mieszkań socjalnych trudno wyjść z bezdomności Myśliwi boją się strzelać do zdziczałych leśnych psów