Dziecko nie musi umierać w szpitalu; najbliższym mu miejscem - w każdym sensie - jest jego dom - mówią pracownicy z domowego hospicjum. Lekarze i pielęgniarki odwiedzają małych, umierających pacjentów w domach. - To hospicjum nie jest takie jak inne - mówią prowadzący placówkę. - Rodzice nie ponoszą żadnych kosztów. Na działalność hospicjum wciąż brakuje pieniędzy. Placówka ma kontrakt z Narodowym Funduszem, ale ten pokrywa zaledwie jedną trzecią jego wydatków.