Książka była - jak na owe czasy - dziełem zaiste monumentalnym, jak je określili ówcześni krytycy. Jeden z pięknych, oprawionych w płótno egzemplarzy (nakład wynosił 2.500 egzemplarzy) znalazł się w 1926 roku w bibliotece Jana Gawrońskiego, od 1919 roku pozostającego w polskiej służbie dyplomatycznej. Nie wiadomo, czy to sam Gawroński zakupił książkę, czy też może raczej otrzymał ją jako jeden ze ślubnych prezentów, w tym bowiem roku zawarł on związek małżeński z Włoszką, Lucianą Frassati (siostrą wyniesionego przez Jana Pawła II na ołtarze Giorgia). Przez kilka kolejnych lat księga wędrowała z Gawrońskim: do Hagi, Ankary a wreszcie do Wiednia, w Austrii został bowiem w 1933 roku Gawroński mianowany najpierw posłem a w roku następnym - ambasadorem. W wiedeńskiej rezydencji Gawrońskich księga spoczywała aż do 1938 roku. Z chwilą, gdy Niemcy dokonali tzw. Anschlussu Austrii, Gawrońscy przenieśli się do Warszawy. Do stolicy Polski powędrowała z nimi także i nasza księga. Latem 1939 roku Gawroński wysłał małżonkę z trójką młodszych dzieci najkrótszą drogą do Rzymu, sam zaś - z trójką starszych - wyruszył również do Włoch - ale przez kilka stolic europejskich. Wszystko wskazuje na to, że księga powędrowała do Rzymu wraz z Lucianą Frassati-Gawrońską w czerwcu 1939 roku. 1 września wybuchła II wojna światowa. W Krakowie Niemcy uderzyli przede wszystkim w Uniwersytet Jagielloński, aresztując 6 listopada 1939 roku 183 uczonych. W całej Europie rozpoczęły się wkrótce usilne zabiegi dyplomatyczne a także przedstawicieli świata akademickiego o uwolnienie wywiezionych do Sachsenhausen uczonych krakowskich. W Rzymie na przełomie 1939/1940 roku powstał Komitet z ks. prof. Walerianem Meysztowiczem na czele, który postawił sobie za cel walkę o uwolnienie więźniów. Sekretarzem Komitetu, ale i inicjatorem większości przedsięwzięć był dominikanin, o. Józef Bocheński, do 1939 roku docent UJ (także i on podążał na wykład Müllera w Collegium Novum w dniu 6 listopada 1939 roku; na Plantach spotkał jednak siostrę, której nie widział od wielu miesięcy. Półgodzinna rozmowa z siostrą sprawiła, że spóźnił się. Gdy przybył na Uniwersytet, Niemcy już wyprowadzali profesorów do stojących przed Collegium Novum samochodów ciężarowych). Do akcji o uwolnienie krakowskich profesorów włączyła się także Luciana Frassati-Gawrońska, która dzięki włoskiemu paszportowi mogła na przełomie 1939/40 roku odbyć do Polski dwie podróże (w czasie pierwszej w okresie Bożego Narodzenia 1939 roku, udało jej się wywieźć z Warszawy - via Kraków - p. Helenę Sikorską, żonę gen. Władysława Sikorskiego!). Luciana Frassati - dzięki swoim rodzinnym powiązaniom - sześciokrotnie przyjmowana była przez Mussoliniego. W czasie jednego ze spotkań z Duce zwróciła się do niego - w imieniu Komitetu rzymskiego - z prośbą o pomoc w celu uwolnienia krakowskich profesorów. Mussolini istotnie wysłał w tej sprawie list do Hitlera, co potwierdził w marcu 1940 roku gubernator Hans Frank na spotkaniu we włoskiej ambasadzie w Warszawie. Nie wiadomo, czy to właśnie interwencja przyszłego sojusznika, czy naciski Stolicy Apostolskiej, czy też rozliczne interwencje świata dyplomatycznego innych państw (piszą o tym Józef Buszko i Irena Paczyńska w pracy wydanej w 1995 roku: Podstępne uwięzienie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej) sprawiły, że 8 lutego 1940 roku Niemcy uwolnili z obozu 103 profesorów krakowskich (nie uwolniono uczonych, którzy nie ukończyli 40. roku życia a także - pochodzenia żydowskiego). W Rzymie wiadomość o zwolnieniu z obozu tak znaczącej gromady profesorów przyjęta została z największą radością przez przebywających tam polskich uczonych. W ich imieniu stawił się zatem o. Bocheński u Luciany Frassati z wolą złożenia podziękowania Ducemu. Oboje uznali, że wzmiankowana tu księga będzie dobrą formą symbolicznego podziękowania. W rzeczy samej, 18 lutego 1940 roku Bocheński napisał na księdze - pod dyktando Luciany - dedykację dla Mussoliniego. W sześć dni później, 24 lutego, Frassati wręczyła urzędującemu w Pałacu Weneckim w Rzymie Mussoliniemu księgę. Mussolini przekazał ją natychmiast do prywatnej biblioteki, znajdującej się w rezydencji na zamku Rocca della Caminate w rodzinnym Predappio, gdzie księga pozostała przez kilka następnych lat, ale nie na zawsze. Bo oto jesienią 1944 II Korpus Polski - po zdobyciu Monte Cassino - podążał na północ Półwyspu Apenińskiego. Jesienią stanął w okolicy Predappio. 27 października 6 Batalion Strzelców Karpackich, należący do 5. Dywizji II Korpusu, wkroczył do Predappio i zajął zdewastowany zameczek Mussoliniego. Pośród tysięcy porozrzucanych książek kapral Jan Bielatowicz (tarnowianin, absolwet polonistyki UJ, znany w środowisku powojennego Londynu pisarz!) odnalazł naszą księgę. Wiadomość o tym dotarła do dowództwa. Kapral został wezwany zatem do ppłk. Jana Lechowicza. Po krótkiej rozmowie żołnierz przekazał księgę dowódcy. Ten - po naradzie z kolegami ze sztabu - postanowił ją ofiarować generałowi Władysławowi Andersowi. W ten sposób powstała kolejna dedykacja. Generał Anders potwierdził odbiór księgi podpisem w dniu 5 listopada 1944 roku. Odtąd księga towarzyszył Generałowi w dalszych bojach a także w drodze do Londynu. Pozostała w jego prywatnej bibliotece aż do śmierci w 1970 roku. Natychmiast po złożeniu doczesnych szczątków Generała na cmentarzu w Monte Cassino, najcenniejsze pamiątki po nim trafiły do Instytutu Historycznego i Muzeum im. Sikorskiego w Londynie, gdzie powstała Sala im. gen. Władysława Andersa. Pod koniec następnego roku, 1971, kierownik artystyczny londyńskiego Teatru Polskiego na Obczyźnie, lwowianin Leopold Kielanowski, zapisany złotymi zgłoskami w dziejach przedwojennego Teatru Polskiego na Pohulance w Wilnie, zdecydował się wystawić Wyzwolenie Wyspiańskiego. Dyrektor Instytutu Historycznego, Ryszard Dembiński, wypożyczył księgę p. Kielanowskiemu jako niezbędną pomoc przy przygotowywaniu scenografii. Ten najpierw opowiadał o dziejach księgi na falach Radia Wolna Europa (był stałym współpracownikiem tej radiostacji), a następnie ogłosił tekst owej pogadanki na łamach pisma "Na antenie". P. Kielanowski, od wczesnej młodości zakochany w twórczości Wyspiańskiego, mimo sukcesu przedstawienia, nie zdecydował się na zwrot książki do Instytutu Historycznego. Pozostawił ją w swojej bibliotece. Zasłużony aktor, reżyser a także pisarz (autor m.in.. książki pt. Odyseja Władysława Warneńczyka, Londyn 1991) zmarł 18 stycznia 1988 roku. Ponieważ przed śmiercią nie wydał dyspozycji co do losów księgi, pozostawała ona nadal w jego bibliotece. Aż do jesieni 2004 roku. W tym właśnie roku synowiec p. Leopolda, p. Andrzej Kielanowski, po rozmowach z zaprzyjaźnioną rodziną krakowian, pp. Mirosławą i Krzysztofem Moczuradami, po uzyskaniu zgody władz Instytutu Historycznego i Muzeum im. Sikorskiego w Londynie, przywiózł księgę do Krakowa i 8 listopada 2004 roku przekazał ją na moje ręce - dla Biblioteki Jagiellońskiej. Księga znajduje się w Bibliotece. Franciszek Ziejka - historyk literatury polskiej, badacz świadomości zbiorowej Polaków, w latach 1999-2005 rektor UJ. Urodził się w 1940 roku w Radłowie k/Tarnowa. Studia z zakresu filologii polskiej odbył na Uniwersytecie Jagiellońskim. Doktoryzował się w 1971 roku, habilitował w 1982 roku, tytuł profesora otrzymał w 1991 roku, stanowisko profesora zwyczajnego - w 1998. Od 1996 roku członek Polskiej Akademii Umiejętności. Od 1963 roku jest zatrudniony w Uniwersytecie Jagiellońskim. Trzykrotnie był delegowany do pracy w uniwersytetach zagranicznych: w latach 1970-1973 pracował na Uniwersytecie Prowansalskim w Aix-en-Provence; w roku akademickim 1979-1980 założył lektorat języka i kultury polskiej na Uniwersytecie w Lizbonie; w latach 1984-1988 wykładał w paryskim Institut National des Langues et Civilisations Orientales (Paris III - Nouvelle Sorbonne). W roku akademickim 1988-1989 był wicedyrektorem Instytutu Filologii Polskiej UJ; w latach 1990-1993 - dziekanem Wydziału Filologicznego UJ; w latach 1993-1999 prorektorem ds. ogólnych UJ. Od 1993 r. jest członkiem Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Od 2002 r. jest członkiem P.E.N. - Clubu, a także - Narodowej Rady Integracji Europejskiej.