Czy to oznacza, że już 1 listopada, w dniu Wszystkich Świętych, zastaniemy zamknięte nie tylko hipermarkety i większe sklepy, ale nawet stacje benzynowe i wszystkie apteki? - zastanawia się "Gazeta Krakowska". - W polskim prawie nie ma w ogóle definicji placówki handlowej - mówi mec. Halina Kwiatkowska z Krakowa, partner w kancelarii Chałas i Wspólnicy. - Jeśli kierować się tylko Polską Klasyfikacją Działalności, to wszyscy pracownicy handlu powinni świętować, a przecież sprzedawanie leków w aptece to też działalność handlowa - stwierdza. Farmaceuci nie wyobrażają sobie jednak sytuacji, w której zmuszeni byliby zamknąć swoje apteki w dni świąteczne. - To jakaś bzdura. Aptekarze od dawna ustalają między sobą system dyżurów. Święto czy nie - chorzy muszą mieć dostęp do leków - podkreśla Lucyna Targ, współwłaścicielka apteki na krakowskim osiedlu Dywizjonu 303. Także powszechne świętowanie stacji benzynowych wydaje się nieprawdopodobne. - W święta i w soboty ruch na stacjach jest zdecydowanie mniejszy, ale jednak ludzie podjeżdżają, biorą paliwo - przyznaje Grażyna Rogóż, właścicielka stacji przy ul. Łowińskiego w Krakowie. - Nie zamknę stacji w Święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc. Chyba, że zmusi nas do tego prawo - przyznaje. Tak czy inaczej, jeśli właściciel apteki czy stacji benzynowej pośle swoich ludzi do pracy w dni świąteczne, to będzie musiał liczyć się z pozwem sądowym z ich strony. O tym, czy przepisy o zakazie pracy w święta dotyczą danej placówki, czy nie, będzie musiał, w razie sporu firmy z pracownikami, każdorazowo decydować sąd. - W prawie polskim nie istnieje zasada precedensu, więc wyroki mogą być bardzo różne - podkreśla Wacław Andruszko, dyrektor Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie.