- Wawel jest naszym dobrem narodowym, a reklamy psują panoramę zamku i wzgórza. To niedopuszczalne - denerwują się przechodnie spoglądający na zamek od strony ul. Grodzkiej. Dyskusja nad wywieszaniem reklam na zabytkach trwa w Krakowie od lat - pisze "Gazeta Krakowska". Wywołała ją m. in. sprawa ogromnej reklamy na Bazylice Mariackiej. Gigantyczny baner tak zdenerwował pewne krakowskie małżeństwo, że podczas nabożeństwa wspięło się na rusztowania i zerwało reklamę funduszu, sponsorującego remont świątyni. Część zebranych nagrodziła ich wyczyn brawami, a część okrzykami oburzenia. Zdaniem Marcina Fabiańskiego, dyrektora ds. konserwacji technicznych Zamku Królewskiego na Wawelu, reklamy pomagają szybciej odnawiać zabytki. - Jeśli banery są spokojne i przyzwoite, a reklamodawca wspiera zamek solidnymi dotacjami, nie robimy problemów. Na reklamy alkoholu i środków antykoncepcyjnych się jednak nie zgodzimy. Rusztowania przy wschodniej elewacji Zamku Królewskiego pojawiły się w związku z prowadzonymi badaniami trwałości tynku. - Firma handlująca materiałami budowlanymi sfinansowała nam transport i montaż rusztowania, zgodziliśmy się na wywieszenie jej reklamy. Uznaliśmy, że jest niewielka i nie budzi kontrowersji. Powisi kilka dni i zostanie zdjęta -wyjaśnia dyrektor Fabiański. - Szukamy sponsorów konserwacji i remontów. Niestety, nie stoją w kolejce - mówi dyrektor. - Same rusztowania także zamku nie zdobią, więc dobrze dobrane reklamy na pewno zabytkowi nie zaszkodzą - dodaje. - Niestety, reklam na zabytkach nie unikniemy - uważa Jan Janczykowski, konserwator wojewódzki. - Ponieważ przepisy wymagają, żeby rusztowania były osłonięte, pojawia się duża powierzchnia reklamowa do wykorzystania. Jeśli jest estetyczna to raczej nie powinna budzić kontrowersji, byle nie przysłaniała zabytku zbyt długo. Na Starym Mieście przy remontach elewacji zabytkowych kamienic, prace są świadomie przewlekane, aby reklamy wisiały dłużej. To daje wymierne korzyści właścicielom obiektu. W przypadku Wawelu mam zaufanie do Jana Ostrowskiego, dyrektora Zamku. Wierzę, że do takiej sytuacji nie dopuści.