Reporter radia RMF FM Maciej Grzyb spotkał się z "ofiarą systemu", mężczyzną który od trzech lat stara się wybudować elektrownię wiatrową w Rytrze niedaleko Nowego Sącza. Pierwsze podejście skończyło się porażką, ponieważ urzędnicy uznali, że elektrownia wiatrowa stanie za blisko rzeki. W drugim przypadku zaatakowali urzędnicy z ochrony środowiska, twierdząc że wiatrak zepsuje widok na góry. Z takim argumentem trudno się dyskutuje, szczególnie, że w Rytrze od lat pracuje już jeden wiatrak. Natrafiam na opór, który trudno jest przezwyciężyć. Nie potrafię tego zrozumieć w ogóle, że można w ten sposób blokować taką inwestycję - mówił reporterowi radi a RMF FM pan Andrzej, który w budowę małej elektrowni zainwestował już 70 tysięcy złotych. Pikanterii sprawie dodaje jeszcze fakt, że aby otrzymać zgodę na postawienie wiatraka trzeba uzyskać opinię aż z 13 instytucji. Wśród nich są straż graniczna, sztab wojskowy, ABW i Agencja Wywiadu. Tu nasuwa się pytanie: co ma piernik do wiatraka?