Problemy w domu, brak poczucia bezpieczeństwa, niezrozumienie, samotność, nieszczęśliwa miłość, złe oceny na świadectwie - powodów ucieczek jest wiele. Jedni jadą za miasto, inni do dużej metropolii, gdzie będą anonimowi, jeszcze inni w góry lub nad morze. W okresie wakacyjnym liczba ucieczek z domu gwałtownie wzrasta. Z policyjnych statystyk wynika, że o ile w pierwszym półroczu tych ucieczek jest zwykle w Krakowie 35-40 (od stycznia do czerwca 2008 r. było 39 przypadków), o tyle w wakacje ich liczba gwałtownie się powiększa. Tylko w lipcu i sierpniu 2007 r. odnotowano aż 77 ucieczek. - Liczby te mogą być zaniżone, ponieważ czasem dziecko się znajduje, zanim rodzice zgłoszą jego zaginięcie - mówi nadkomisarz Andrzej Orchel z Sekcji Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Ucieczki nasilają się w wakacje, bo w ciepłe dni łatwiej przetrwać niż w zimie. Ale to niejedyny powód. - Przychodzi koniec roku, rodzice nie wiedzą, że dziecko nie zdaje do następnej klasy, a ono boi się im o tym powiedzieć. Stara się odwlec moment konsekwencji - wyjaśnia Aleksandra Andruszczak, psycholog z Fundacji Itaka. Po czym dodaje: - Dzieci uciekają nie tylko z domów, gdzie są objawy przemocy, gdzie pojawia się alkoholizm, ale również z domów, gdzie na pozór wszystko jest w porządku. Czyhające zagrożenia Samotność, brak pieniędzy i nowe otoczenie niosą kolejne zagrożenia. Często młodzi uciekinierzy są zagubieni i zaniedbani. Popadają w konflikt z prawem, zaczynają kraść lub żebrać. W ubiegłoroczne wakacje odnotowano w Krakowie siedem nieletnich osób żebrzących, jedną prostytuującą się i 85 pod wpływem alkoholu. Ośrodki katolickie ostrzegają również przed sektami, dla których tacy ludzie są łakomym kąskiem. Prof. Zbigniew Pasek, kierownik Pracowni Badań Współczesnych Form Duchowości na Wydziale Nauk Społecznych Stosowanych AGH, daleki jest jednak od straszenia sektami. - Latem mamy więcej wolnego czasu. Wielu ludzi wreszcie może porozmawiać o sprawach religii, poświęcić urlopowy okres Bogu. Jedni mają czas na propagowanie zasad swojej wiary, inni na słuchanie. Reprezentanci katolickich ośrodków antykultowych przesadzają, gdy straszą wakacyjnym werbunkiem do destruktywnych sekt. To raczej oni organizują wakacyjną kampanię nietolerancji religijnej, za którą kryje się konkurencyjna walka o wiernych. Bardzo łatwo skrzywdzić kogoś, gdy uzna się go za członka destruktywnego kultu - zauważa religioznawca. W poszukiwaniu duchowej alternatywy Wakacje stają się dla rodziców swoistym testem, w którym jest wystawiana na próbę ich zdolność do przekazania dzieciom wartości. - Ten przekaz może się nie udać wtedy, kiedy w rodzinie brakuje partnerstwa. Czy dziecko będzie wierne tym przekonaniom, w które wierzył rodzic? Różnie to może wyglądać. Złe relacje w domu mogą prowokować bunt u młodego człowieka, sprzyjać poszukiwaniu duchowej alternatywy. Jeśli nastolatek zainteresuje się nową wspólnotą religijną, nie panikujmy - mówi prof. Pasek. - Zmiana diety na wegetariańską też nie musi oznaczać popadnięcia w "szatańską" odmienność. Rodzic powinien spokojnie rozmawiać z młodym człowiekiem, przejrzeć stronę internetową jego wspólnoty, wybrać się na nabożeństwo. W większości przypadków nowe ruchy religijne okażą się nieszkodliwą alternatywą, do której każdy ma prawo w wolnym społeczeństwie. Uciekając od problemów Ucieczki z domu też zwykle nie ciągną się w nieskończoność. - Dzieci nie rozumieją, że ucieczka z domu to ucieczka od problemów tylko na chwilę, że to pozorne poczucie kontroli nad własnym życiem - mówi Aleksandra Andruszczak. Często, kiedy kończą się pieniądze zabrane z domu, uciekinierzy wracają. W tym momencie, aby uchronić dziecko przed kolejnym gigantem, należy odpowiednio zareagować na jego powrót. - Nie wolno zasypywać dziecka pytaniami, krytykować go czy obrażać się. Ono musi poczuć, że jest w tym domu mile widziane, że rodzice tęsknili. Trzeba zacząć rozmowę, ale nie o tym, co działo się podczas ucieczki. Należy porozmawiać o rodzinie. Może warto wybrać się na terapię rodzinną - radzi Aleksandra Andruszczak. - Rodzice, którzy nie radzą sobie z tym, co dzieje się z ich dzieckiem, zawsze mogą zadzwonić do Itaki. Poradzimy, co robić i jak reagować - dodaje psycholog. Katarzyna Ponikowska, Łukasz Grzymalski W Krakowie w wakacje ucieka około 80 dzieci Groźne kulty Wśród wielu ruchów religijnych są i te groźne Religioznawcy opracowali zestaw cech, które pojawiają się w niebezpiecznych grupach. Podejrzenia mogą wzbudzać: nieograniczona władza przywódcy, nacisk na gromadzenie pieniędzy i społeczna kontrola ich wydatkowania, brak prawa do rezygnacji z członkostwa, utrudnianie kontaktów z rodziną, obowiązek zakładania rodzin wewnątrz grupy, ograniczenie dopływu informacji ze świata, wrogość wobec społeczeństwa i przekonanie o nieomylności grupy, wrogie nastawienie wobec świeckiego kształcenia.