Zaraz potem na miejscu pojawili się drogowcy. Pośpiechowi nie można się dziwić. Do przyjętego w umowie z wykonawcą terminu zakończenia inwestycji pozostał rok. Tymczasem kilkanaście miesięcy upłynęło na dopinaniu spraw związanych z opracowaniem dokumentacji i procedurą wydawania pozwoleń na budowę. Od niedawna roboty drogowe prowadzone są również na terenie powiatu proszowickiego. Powoduje to niestety utrudnienia, z którymi kierowcy muszą się oswoić. Najbliższy rok będzie trudny dla tych, którzy muszą codziennie przemierzać trasę między Krakowem a Proszowicami. - Najgorzej jest w Posądzy, gdzie na kilkusetmetrowym odcinku został wprowadzony ruch jednym pasem. Przejazd regulują światła i trzeba tam swoje odczekać - mówi krakowianin, pracujący w Proszowicach. Dodaje jednak, że w dni powszednie nie jest najgorzej. Przymusowy postój trwa z reguły kilka minut. Inaczej było w minioną niedzielę. Przed godziną dwudziestą kolejka samochodów oczekujących na przejazd od strony Proszowic liczyła około dwóch kilometrów. Ostatnie stały głęboko w Szklanej. Ich właściciele musieli się liczyć z postojem nawet kilkudziesięciominutowym. Aktualne utrudnienia są spowodowane przebudową skrzyżowania w Posądzy. Obejmuje ona budowę kanalizacji burzowej, przełożenie linii teletechnicznych i energetycznych. Pod drogą powstaje też nowy, potężny przepust, który ma zapobiec zalaniom tej części miejscowości. Tylko w tym roku dochodziło do tego trzykrotnie. Odcinki drogi prowadzące bezpośrednio do skrzyżowania zostaną dwukrotnie poszerzone, powstaną nowe chodniki dla pieszych. - Będziemy chcieli tę część prac zakończyć przed końcem września. Do tego czasu chcemy ułożyć juz nową nawierzchnię, przynajmniej warstwę wiążącą. Bez tego skrzyżowanie nie będzie mogło zostać otwarte - mówi Artur Cisło kierujący pracami z ramienia wykonawcy, Budostalu-5. Drogowcom nie sprzyja niestety pogoda. W wykopach zalega woda, którą trzeba na bieżąco wypompowywać. W związku z przebudową skrzyżowania ze swoich dotychczasowych przyzwyczajeń muszą też zrezygnować kierowcy, jeżdżący do Wierzbna, czy Koniuszy. Przez skrzyżowanie w Posądzy można przejechać tylko na wprost (z Krakowa do Proszowic), drogi boczne są zamknięte. Objazd do Wierzbna został wyznaczony lokalną drogą przez Posądzę. Do Koniuszy można natomiast dotrzeć do strony Piotrkowic Małych (gdy jedzie z kierunku Proszowic), lub przez Łyszkowice (jadąc od Krakowa). Tak przynajmniej jest w teorii, bo w praktyce kierowcy jak mogą, tak omijają wprowadzone zakazy i zmiany organizacji ruchu. W ciągu kilkunastu minut pobytu na placu budowy, co najmniej trzem kierowcom udało się wjechać na drogę wojewódzką od strony Koniuszy, a także zjechać z niej w kierunku Wierzbna. Dokonali tego mimo ustawionych barier. - Na razie przymykamy na to oko, ale to sytuacja niebezpieczna. Jeżeli ktoś uszkodzi sobie samochód, potem do nas będzie miał pretensje. A przecież z obu stron umieściliśmy zakazy wjazdu - dodaje Artur Cisło. Najgorsi są ci kierowcy, którzy wjeżdżają na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Już kilka razy z tego powodu dochodziło do blokowania przejazdu bo na wąskim odcinku prowadzącym w kierunku Siedlisk nie sposób się wyminąć. Z takimi sytuacjami jak w Posądzy trzeba się niestety liczyć i do nich dostosować. Gdy tamtejsze skrzyżowanie zostanie otwarte, drogowcy przesuną się w inne rejony. Wszędzie na okres prowadzonych prac planowane jest wprowadzenie ruchu wahadłowego. Nie przewiduje się natomiast całkowitego zamknięcia drogi. ALEKSANDER GĄCIARZ proszowicki@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Pierwsze lekcje wf w nowej sali dopiero w przyszłym roku Bezpieczniej na drodze do uzdrowiska Mniej uczniów - kto zawinił?