- To powód do zazdrości wielu ogrodów zoologicznych - mówi Józef Skotnicki, dyrektor ogrodu. - Zwierząt tych jest tak mało i są tak trudne w hodowli, że każdy przychówek uznawany jest za ogromny sukces - cieszy się dyrektor. Ponieważ w Krakowie kułany mnożą się dość często, Europejska Unia Ogrodów Zoologicznych uznała, że zoo powinno zostać europejskim koordynatorem ds. tego gatunku - donosi "Polska Gazeta Krakowska". Dzisiaj więc to krakowscy specjaliści analizują księgi rodowodowe tych zwierząt w całej Europie i decydują o ich losie. Gdy maluchy stają się dorosłe opuszczają rodziców i jadą do miejsc wskazanych przez Kraków. W ogrodach zoologicznych i w rezerwatach na świecie żyje zaledwie 350 kułanów, a na wolności zwierzęta te są niezwykle rzadkie. Dzikie osobniki można jeszcze spotkać w środkowej i południowej Azji, m.in. w Mongolii, Afganistanie i Tybecie. Kułany to zwierzęta przypominające wyglądem konia i osła. Są jednak mniejsze od konia, ale większe od osła, mają też długie uszy. Ich kark zdobi krótka, stojąca grzywa, a przez grzbiet przebiega czarna pręga. Zwierzęta te wydają przeraźliwie brzmiące dźwięki. Nie przypominają one rżenia konia ani wrzasku osła. Są bardzo płochliwe i nie pozwalają się oswoić. W naturze kułany żyją z daleka od siedzib ludzkich, w rejonach półpustynnych. Ponieważ takich miejsc jest coraz mniej, populacja tych zwierząt szybko maleje. Krakowskie zoo ratuje ten ginący gatunek jak może. Dzięki zapewnieniu fantastycznych warunków tym intrygującym półosłom, cieszy się z przychówków. W krakowskim ogrodzie można dziś zobaczyć samotnego samca oraz stado złożone z ogiera i trzech klaczy oraz urodzonej kilka dni temu kułanki. Źrebaczek będzie karmiony przez matkę przez najbliższy rok. Ze stadem zostanie jeszcze kolejnych 12 miesięcy. Potem jednak, dorosła już samica, będzie musiała opuścić Kraków. Pojedzie do innego ogrodu i stada, w którym czeka na nią niespokrewniony samiec.