Jan Bachleda-Curuś zmarł w sobotę, miał 57 lat. Jego ojciec Andrzej - dzień później w wieku 85 lat. Podczas uroczystości pogrzebowych podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda odczytał postanowienie Lecha Kaczyńskiego o pośmiertnym odznaczeniu Andrzeja i Jana Bachledów Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Bachledowie zostali pożegnani też przez przedstawicieli rządu. "Podhale żegna dziś wielkie legendy. Jest nam niezwykle ciężko rozstać się z ludźmi, których całe życie i działalność tak wiele wniosły w naszą codzienność" - napisał minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki. "Andrzej Bachleda swoje życie poświęcił temu co ukochał najbardziej: Tatrom i muzyce" - napisał minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Andrzej Bachleda-Curuś był śpiewakiem operowym (tenor), absolwentem katowickiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej, w której studiował na przełomie lat 40. i 50.; przez kilka lat prowadził w Katowicach klasę śpiewu. W 1959 r. zdobył II nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Śpiewaczym im. Mieczysława Karłowicza w Warszawie. Największe uznanie wśród melomanów przyniosły mu wykonania pieśni romantycznych. Miał szeroki repertuar; najlepiej czuł się w pieśniach romantycznych Franza Schuberta, Roberta Schumanna, Hugo Wolfa, Johannesa Brahmsa. Od 1951 roku był solistą Filharmonii Krakowskiej i współzałożycielem Towarzystwa Muzycznego im. Karola Szymanowskiego w Zakopanem; w latach 1977-86 był jego prezesem. Andrzej Bachleda-Curuś był również miłośnikiem narciarstwa - w młodości narciarzem wyczynowym. To on zaszczepił swoim synom Janowi i Andrzejowi, narciarzom alpejskim i olimpijczykom, miłość do sportów zimowych. Jan Bachleda-Curuś to olimpijczyk z Innsbrucku, akademicki wicemistrz świata w slalomie z 1978 roku, wielokrotny narciarski mistrz Polski w konkurencjach alpejskich. Zdobył 18 tytułów mistrza Polski w zjeździe, slalomie, slalomie gigancie i kombinacji alpejskiej. Uczestnik mistrzostw świata w 1970 i 1978 roku. Jan był gorącym orędownikiem rozwoju infrastruktury narciarskiej Zakopanem. Jego marzeniem był powrót narciarstwa sportowego na Kasprowy Wierch. Urny z prochami górali spoczęły na zakopiańskim cmentarzu przy ulicy Nowotarskiej.