Mężczyzna opuszczając wynajmowaną w Zakopanem kwaterę, nie poinformował nikogo dokąd się wybiera. Udało się jedynie ustalić, że do czwartku przebywał w schronisku na Hali Gąsienicowej. Co się z nim stało później - nie wiadomo. Jego telefon komórkowy nie odpowiada. Na wszelki wypadek TOPR-owcy z pokładu śmigłowca przeszukali rejony Tatr, w które mógł wyruszyć z Hali Gąsienicowej. Na razie jednak nie natrafili na żaden ślad zaginionego turysty.