"Ktoś" to w domyśle urzędnicy, na których sypią się gromy i mało sympatyczne epitety. Ale sprawa nie jest taka prosta. Kilka lat temu niewielki placyk z inicjatywy mieszkańców został przez samorząd miejski wyasfaltowany, zamontowano tam piłkochwyty oraz kosze do gry w koszykówkę. Dzieciaki z pobliskich bloków wreszcie miały się gdzie bawić, a ich rodzice nie musieli się niepokoić, że milusińscy chodzą na boiska gdzieś daleko. W poniedziałek piłkochwyty oraz kosze zostały wycięte pilarkami przy samej ziemi. W środku wakacji dzieciakom "zepsuto" plac zabaw. Kto to zrobił? Teren, na którym powstało małe boisko, ponad 30 lat temu został wywłaszczony przez Skarb Państwa pod budowę budynków mieszkalnych (zarządzało nim Nadleśnictwo Brzesko). Nie wszystkie zakładane w planie budynki powstały. Po takim czasie właściciel miał pełne prawo do ubiegania się o zwrot terenu (zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami na rozpoczęcie prac jest 7 lat, a w ciągu 10 lat od decyzji o wywłaszczeniu inwestycja musi zostać zrealizowana). W sierpniu 2004 roku główny właściciel wystąpił o zwrot nieruchomości. Później postępowanie zostało zawieszone w celu uregulowania spraw spadkowych, ale wznowiono je rok temu. W międzyczasie miasto Bochnia utwardziło teren pod plac zabaw, którego elementy zostały teraz zdemontowane. - 5 lat temu miasto dostało w użyczenie ten teren od Skarbu Państwa w administracji Lasów Państwowych i samorząd Bochni zbudował tam plac zabaw z boiskiem - mówi wiceburmistrz Gustaw Korta. Z informacji przekazanych przez Biuro Komunikacji Społecznej bocheńskiego starostwa wynika, że decyzja o zwrocie terenu właścicielowi stała się prawomocna 25 lipca tego roku. - Starostwo było zobowiązane do przekazania tego terenu właścicielowi w stanie w jakim był w momencie uprawomocnienia się decyzji Sądu Administracyjnego - mówi Emilia Mazanek. Wszystko odbyło się więc zgodnie z prawem. Skomplikowaną sprawę trudno jednak będzie wytłumaczyć dzieciom, które straciły plac zabaw. Mirosław CISAK