Na zakończenie punktualnie o 22.00 na niebie rozbłysły sztuczne ognie.Rok temu na Dniach Bochni sobota była dniem z muzyką rockową. Ten pomysł jednak nie do końca się sprawdził, bowiem wyraźnie zainteresowanie wydarzeniami na Rynku było mniejsze niż zwykle. Najwyraźniej uznano jednak, że zawinił nie format muzyki, ale zespoły nie będące aktualnie na topie (gwiazdami był Golden Life i Harlem), a swoje zrobił też eksperymentalny termin imprezy (środek lata). I tym razem w sobotę znów postawiono na rock. Kontrowersyjne i momentami obsceniczne Pogodno oraz przede wszystkim mający status megagwiazdy polskiej sceny muzycznej HEY okazały się skuteczniejszym magnesem dla publiczności. Zespół Kasi Nosowskiej zagrał swoje największe przeboje - zaczął od "Zazdrości", kończąc na "Teksańskim" i "Is it strange?", a po drodze zagrał m.in. znakomity cover "Angelene" PJ Harvey. Grupa dała dobry koncert, była w świetnej formie, ale... tłumów nie porwała (poza najzagorzalszymi fanami pod sceną). Uwagę naprawdę wszystkich skupiły dopiero sztuczne ognie... Tym razem cisza nocna nie została zbytnio naruszona, bo trwające kilka minut fajerwerki (najlepsze od lat, masowo rejestrowane przy pomocy komórek...) zaczęły się krótko po godz. 22.00. I choć zanosiło się na deszcz, ostatecznie ominął on bocheński rynek. Oby podobnie było w niedzielę ;-). Autor: mc, siano