Naukowców sprawdzających, co kryje się pod posadzką tynieckiego opactwa zaskoczyło odkrycie szczątek kobiet, które raczej nie powinny się tam znaleźć, ze względu na ścisłą regułę zakonu benedyktynów. Dzięki żmudnym badaniom udało im się ustalić ich wygląd. Zostały pochowane pod posadzką kościoła w XII wieku. - W zasadzie w obrębie murów nie powinno być kobiet. Tymczasem podczas badania 30 szkieletów okazało się, że są dwie kobiety - mówi Henryk Głąb, kierownik Zakładu Antropologi UJ. Naukowcom z Uniwersytetu Jagiellońskiego z pomocą specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych udało się ustalić, że kobiety były blondynkami, a jedna z nich miała brązowe oczy. Jak tłumaczy Henryk Głąb, pochówki kobiet za klasztornymi murami to prawdziwy wyjątek. Pod posadzką kościoła mogły być tylko chowane osoby najbliższe, a więc mogła to być siostra lub matka jednego z opatów, bądź dobrodziejka klasztoru, która przekazywała na rzecz zakonu jakieś dobra. Pracownicy UJ planują stworzenie monografii dziejów Opactwa Benedyktów z Tyńca oraz Cystersów z Wąchocka. Chcą ustalić między innymi, skąd pochodzili zakonnicy.