Główną rolę - pisarza, który zmaga się z uzależnieniem od alkoholu - gra Robert Więckiewicz. Na ekranie będzie można zobaczyć także: Andrzeja Grabowskiego, Adama Woronowicza, Mariana Dziędziela, Kingę Preis, Izę Kunę, Iwonę Bielską, Arkadiusza Jakubika, Marcina Dorocińskiego oraz Jacka Braciaka. "Anioł" to tytuł roboczy. Zdaniem Smarzowskiego, który jest także autorem scenariusza, alkoholizm to sytuacja, może skrzętnie skrywana, ale zajmująca widzów. - Jest w tej historii coś uniwersalnego. W chorobę alkoholową popadają ludzie z różnych sfer, z wykształceniem i bez wykształcenia - mówił Smarzowski. - Chciałbym, żeby ten film jasno opowiedział się za tym, żeby z tej choroby wychodzić. Istotne jest pytanie, czy można przestać pić dla kogoś, czy trzeba przestać pić dla siebie? Bo jeżeli coś się w związku nie uda, to jakie mamy lekarstwo pod ręką? No właśnie gorzałę. O tym też jest film - powiedział reżyser. Jak zaznaczył, nie wierzy w to, że film może zmienić świat. - Jeżeli poruszy, wzruszy, spowoduje refleksje to już jest dużo - mówił Smarzowski. - Jeżeli ktoś zada sobie pytanie: po której stronie granicy jestem, czy jeszcze kontroluję picie, czy ono mi przeszkadza, to będzie już bardzo dużo - dodał. Scenariusz, który jest adaptacją powieści, nie był konsultowany z Jerzym Pilchem. Jak zdradził Smarzowski, w filmie pojawią się postaci, których nie ma w książce np. reżyser Borys. W poniedziałek ekipa pracowała na terenie Szpitala Specjalistycznego im. J. Babińskiego, gdzie kręcono sceny związane z pobytem głównego bohatera na oddziale leczenia uzależnień. Reżyser mówił, że przy wyborze odtwórcy głównej roli wahał się krótko. - Jak się wybiera głównego aktora, decyduje się na pewien charakter filmu. To nie jest tak, że ktoś inny może zrobiłby to gorzej. Zrobiłby to inaczej. Do Roberta było mi absolutnie najbliżej - podkreślił Smarzowski. Robert Więckiewicz mówił, że nie jest łatwo grać postać uzależnionego od alkoholu pisarza. - Wgryzam się w niego powoli. Ja nie jestem aktorem, który wie od początku wszystko. Muszę trochę pobyć z bohaterem, żeby go oswoić - powiedział Więckiewicz. Aktor przypomniał, że zetknął się z problemem alkoholizmu przy pracy nad rolą w filmie "Wszystko będzie dobrze". - Wówczas byłem kilka razy na spotkaniach anonimowych alkoholików. Teraz tego już nie potrzebowałem. Pamiętam to wszystko, co wtedy się zdarzyło. Z drugiej strony te skrajne stany nie są w tym filmie najważniejsze. Najważniejsze jest pokazanie pewnej wrażliwości tego człowieka. Być może dzięki temu będziemy w stanie mu współczuć - mówił Więckiewicz. Według niego bohater, którego gra, potrzebuje pomocy, sam sobie nie poradzi. - Jest piekielnie inteligentny, a to jest najgorsze. Zbudował sobie taki system zaprzeczeń i dobudował taką ideologię do picia, że trudno to przełamać. Chciałbym, żeby ten bohater spróbował - dodał aktor. Ekipa zaplanowała 46 dni zdjęciowych: 22 w sesji jesiennej, 18 zimą i sześć w maju. Większość zdjęć będzie realizowana w Krakowie, ale film będzie kręcony także w okolicach Krakowa, w Brzesku i Nowym Sączu. Premiera filmu planowana jest na początek 2014 r. Według producenta filmu Jacka Rzehaka "powstaje film niezwykły". - Problem alkoholu dotyczy według statystyk 70 proc. populacji na świecie. Wydaje się nam, że będzie to film, który pozwoli każdemu na skonfrontowanie się, w którym miejscu jestem i jakie są moje relacje z alkoholem - mówił Rzehak. Dodał, że bardzo trudno było pozyskać koproducentów i partnerów filmu. - Było ciężko. To jest kolejny dowód na to, że żyjemy w dziwnym, kołtuńskim społeczeństwie, w którym temat alkoholu cały czas jest tabu. Dlatego głęboki ukłon w kierunku Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Krakowskiej Komisji Filmowej i fundacji EDM+, które weszły w ten projekt - powiedział producent. Koproducentem filmu jest Krakowskie Biuro Festiwalowe, a zdjęcia powstają dzięki wsparciu Krakow Film Commission.