Tymczasem działacze krakowskiego oddziału Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, którzy od kilku lat zabiegają o powstanie pomnika uważają, że powinien on upamiętniać tylko tych, którzy stawiali opór komunizmowi w latach 1944-56. W pisemnym proteście przeciwko zmianom podkreślili, że to właśnie w tym okresie (1944-56 - red.) stosowano największe represje, najcięższe tortury i choć nikt nie neguje zasług ludzi walczących z komuną później, metody walki i rodzaj represji były inne. "To była inna epoka i może być uczczona innym pomnikiem" - napisał prezes krakowskiego oddziału Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego Stanisław Szuro. Radni postanowili jednak, że pomnik będzie wyrazem hołdu dla wszystkich, którzy w latach 1939-89 walczyli o wolność Polski: żołnierzy września 1939 r., wszystkich frontów II wojny światowej, żołnierzy AK, cywili - członków Polskiego Państwa Podziemnego, więźniów niemieckich i sowieckich obozów oraz bezimiennych bohaterów, którzy stawiali opór totalitaryzmowi niemieckiemu i sowieckiemu. W uchwale zapisano, że pomnik ma upamiętnić także powojenny opór przeciw komunizmowi, "spontaniczne bunty i protesty, konspiracyjne i jawne inicjatywy i organizacje, reprezentujące różne drogi do odzyskania niepodległości" - m.in. członków WiN, PSL Mikołajczyka, uczestników wystąpień robotniczych i protestów studenckich, osoby zaangażowane w ruchy katolickie i niezależne harcerstwo, działaczy SKS, NZS, ROPCiO, KOR, KPN, WiP, FMW, legalną i podziemną Solidarność. Głosowanie w tej sprawie było imienne. Radni PO opowiedzieli się za postawieniem pomnika, radni PiS nie wzięli udziału w głosowaniu. - Ci wszyscy, którzy zaczęli walczyć w 1939 r., powinni również być uhonorowani - stąd rozszerzenie idei pomnika. Oczywiście jest różnica między tymi, którzy walczyli z bronią w ręku, a tymi, którzy rozdawali ulotki czy strajkowali, ale także i oni byli prześladowani. Całe te pokolenia walczyły o wolność Polski - mówił przewodniczący Rady Miasta Krakowa Paweł Klimowicz (PO), który zgłosił projekt uchwały. Zdaniem Klimowicza, uhonorowanie tylko tych, którzy przeciwstawiali się komunizmowi w latach 1944-56 byłoby "egoistycznym podejściem". - Chciałem, aby wszystkie środowiska mogły w tym miejscu się spotkać. To, że popadliśmy w niewolę, a potem był w Polsce system komunistyczny, zaczęło się 1 września 1939 r. (...) a datą zakończenia tego był rok 1989. Mnie chodzi o to, by łączyć, a nie dzielić - dodał Klimowicz. Projekt pomnika zostanie wyłoniony w konkursie. Zostanie on ustawiony nieopodal "Domu Śląskiego", w którym w czasie II wojny światowej mieściło się m.in. Gestapo, a po jej zakończeniu UB.