- Przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu oraz rowerzyści wspólnie szukają ulic, na których można byłoby dopuść jazdę pod prąd. Mają one zostać wytypowane do końca lipca. Później trzeba opracować nową organizację ruchu i przygotować nowe znaki. Zmiany planujemy wprowadzić w "Światowy dzień bez samochodu", a więc 22 września - informuje wiceprezydent Krakowa Wiesław Starowicz. Przypomnijmy, że o wprowadzenie ruchu dwukierunkowego dla rowerów na ulicach jednokierunkowych, ale bez wyznaczania kontrapasów do władz Krakowa zwrócili się rowerzyści. Na stronie internetowej poświęconej tej inicjatywie zarejestrowało się ponad 2 tys. osób. Jako przykład, że da się wprowadzić ruch rowerowy pod prąd na ulicach jednokierunkowych, podawano Gdańsk oraz inne kraje Europy Zachodniej (m.in. Belgia, Austria, Niemcy czy Francja, gdzie ostatnio wprowadzono przepis, aby rowerzyści mogli jeździć dwukierunkowo na każdej ulicy jednokierunkowej). - W rozporządzeniu nie ma wymagań dotyczących oznakowania poziomego dla ruchu rowerowego pod prąd na ulicy jednokierunkowej. Potrzeba natomiast ustawić odpowiednie znaki - wyjaśnia Marcin Hyła z inicjatywy Miasta dla Rowerów. Przedstawiciele krakowskiego magistratu przekonywali jednak, że w naszym mieście nie da się wprowadzić proponowanego rozwiązania i posiłkowali się negatywną opinią w tej sprawie Ministerstwa Infrastruktury. W Gdańsku urzędnicy nie pytali o zgodę ministra, tylko wyznaczyli ok. 20 ulic jednokierunkowych w centrum miasta z możliwością jazdy rowerem pod prąd. Gdańskich urzędników nie zraziły nawet telefony z Krakowa z ostrzeżeniem, że działają niezgodnie z przepisami. Po publikacjach związanych z tą sprawą (również w "Dzienniku Polskim") krakowscy urzędnicy zaczęli się przekonywać do pomysłu. Do jego wprowadzenia poprzez interpelację zwrócił się również do prezydenta Krakowa radny Jerzy Woźniakiewicz, który podkreślił w niej: "Legalność wdrażanych rozwiązań nie została przez nikogo podważona". Powstał więc zespół złożony z miejskich specjalistów od dróg i rowerzystów, który ma wyznaczyć ulice, które zostaną dopuszczone do jazdy pod prąd. Rowerzyści wstępnie wytypowali ok. 30 ulic w centrum i na Kazimierzu, na których teraz są prowadzone pomiary. Wśród nich znalazły się m.in. ulice: Mikołajska (od Westerplatte do Krzyża), Szpitalna, św. Jana, św. Marka (od Sławkowskiej - kierunek wschód), św. Anny, Wiślna, Bracka, Poselska (między Grodzką a Dominikańską), Dominikańska, Miodowa (od wiaduktu kolejowego do Siedleckiego), Podbrzezie, Meiselsa, Bożego Ciała, Józefa (od Bożego Ciała do Krakowskiej), Augustiańska, Skałeczna (od Augustiańskiej do Krakowskiej), Węgłowa, Skawińska (od Krakowskiej do Augustiańskiej), Bonifraterska, Mostowa (od placu Wolnica), Mostowa (od Trynitarskiej do nowej kładki nad Wisłą), Trynitarska (od Mostowej do Gazowej), Gazowa, Bocheńska, św. Wawrzyńca, Józefa (przy skrzyżowaniu z Jakuba), Estery, Kupa, Warszauera, plac Nowy. Zmiany zostaną wprowadzone na tych ulicach, na których analizy wykażą, że będzie to bezpieczne; głównie chodzi o szerokość jezdni i natężenie ruchu. - Mam nadzieję, że będzie to pierwszy krok i później miasto poszuka w innych dzielnicach kolejnych ulic, na których jest nieduży ruch i ograniczona prędkość. To najtańszy sposób wprowadzania udogodnień dla rowerzystów. Dopiero tam, gdzie nie da się tego zrobić, powinno się myśleć o ścieżkach rowerowych - uważa Adam Łaczek, reprezentujący środowisko rowerzystów, którzy zwrócili się do ZIKiT o wprowadzenie możliwości jazdy rowerem pod prąd. Zdaniem rowerzystów ruch pod prąd bez kontrapasa, powinien być dopuszczony na wszystkich ulicach jednokierunkowych stref zamieszkania (samochody nie mogą tam jeździć z prędkością większą niż 20 km/h) i ulicach z ograniczeniem prędkości do 30 km/godz. Rowerzyści uważają natomiast, że jedynie dla ulic z dużym natężeniem ruchu samochodowego, lub ulic z dozwoloną prędkością większą niż 30 km/h powinno się projektować kontrapasy. Radny Jerzy Woźniakiewicz proponuje również, aby rozważyć wprowadzenie w niektórych miejscach rozwiązań mieszanych: kontrapas na długości 15 metrów od skrzyżowania (gdzie i tak nie można parkować, a więc nie zmniejszy się ilość miejsc postojowych), a dalej jazda rowerem pod prąd bez kontrapasa. Radny Jerzy Woźniakiewcz przekonuje: - W ten sposób wyeliminowany zostałby problem niebezpiecznych skrzyżowań. TYM ptymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w poniedziałkowym "Dzienniku Polskim": Próba linczu na rodzinie romskiej Kolej chce przejąć stację Wnuczek znów zaatakował