W wyniku pożaru majsterkowicz został poważnie poparzony w dłonie, nogi i klatkę piersiową. Na szczęście na pomoc ruszyli mu sąsiedzi, którzy ugasili pożar jeszcze zanim na miejsce zdarzenia przyjechała straż pożarna. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Mężczyzna, który naprawiał samochód, nie zachował należytej ostrożności obchodząc się z łatwopalną substancją. To skończyło się poparzeniami drugiego stopnia. Cała sytuacja mogła skończyć się jednak jeszcze bardziej tragicznie, gdyby nie pomoc sąsiadów, którzy sami ugasili pożar gaśnicami proszkowymi i wezwali pogotowie. Gdy strażacy dotarli na miejsce ogień został opanowany, a na miejscu była już karetka, która zabrała rannego do szpitala. To niestety nie pierwszy tego typu przypadek w powiecie chrzanowskim. Kilka miesięcy temu do chrzanowskiego szpitala także trafił mieszkaniec Trzebini, który został poparzony podczas przelewania benzyny do kanistrów. Mężczyzna wykazał się całkowitym brakiem wyobraźni, gdyż podczas wykonywania tej czynności, trzymał w zębach zapalonego papierosa! Choć trudno w to uwierzyć, takie sytuacje nie są rzadkością. - W ciągu roku odnotowujemy kilka przypadków poparzeń u osób, które niewłaściwie obchodziły się z substancjami łatwopalnymi. Najczęściej przyczyną tych wypadków był brak wyobraźni poszkodowanych. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak niewiele potrzeba, by skroplony gaz czy etylina się zapaliły. W odpowiednich warunkach bardzo szybko dochodzi do samozapłonu, nie tyle cieczy, co jej oparów - wyjaśnia mł. bryg. Piotr Filipek, rzecznik prasowy chrzanowskiej straży pożarnej. LIZ