Na ulicach Miechowa (woj. małopolskie) często można spotkać osoby proszące o pomoc finansową, tłumaczące się brakiem środków do życia. Mieszkańcy mówią, że trudno przyznać, komu ta pomoc naprawdę jest potrzebna, a kto jest oszustem. Jednak liczba osób, które faktycznie są w potrzebie jest znacznie mniejsza od oszustów, szukających okazji do wyłudzania pieniędzy. Wsparcia szukają tam, gdzie najłatwiej jest je zdobyć, m.in. u osób starszych, w kościele lub w sklepach. Oszustów nie brakuje - Bardzo często przychodzą do naszego sklepu osoby, które podając się za przedstawicieli różnych organizacji chcą pomocy finansowej. Zdarzały się również przypadki, że prosząc o pieniądze powoływali się na księży - mówi właścicielka jednego ze sklepów w centrum miasta. Na tym nie koniec, naciągacze pukają nawet do domów. - Kilka dni temu do naszego domu zapukała kobieta mająca około trzydziestu lat. Mówiła, że jest z mężem i została okradziona, a jedzie do Gdańska. Chciała pieniędzy. Na pytanie jak do nas trafiła i gdzie jest mąż nie potrafiła odpowiedzieć. Już nieraz pomagaliśmy takim ludziom, a później okazywali się oszustami - mówi jedna z sióstr zakonnych. O próbach żebractwa mieszkańcy mogą przekonać się niemal każdego dnia przy wejściu do kościoła. Stoi tam osoba z małymi dziećmi, prosząc o pieniądze. Jedni pomagają, inni podejrzewają, że żebranie to sposób na łatwy zarobek. Żebranie sposobem na życie - Kiedy zaczepia mnie ktoś, kto chce ode mnie pieniędzy, a widać, że jest potrzebujący nigdy nie wspomagam finansowo, ale proponuję na przykład zakup żywności - mówi pani Maria, mieszkanka Miechowa. - Jeżeli ktoś naprawdę jest potrzebujący, to przyjmie pomoc w każdej formie, nie tylko finansowej - przyznaje. Wielu ludzi, zdolnych do pracy, traktuje żebranie jako sposób na życie. Działanie takie jest wykroczeniem, dlatego policja apeluje, aby zgłaszać wszystkie próby wyłudzania pieniędzy. Kontrola policji może wykazać, czy dana osoba rzeczywiście potrzebuje pomocy. Nadal na wyłudzenia najbardziej narażone są osoby starsze - Niedawno w rejonie było głośno o akcji "Wnuczek" - przypomina mł. asp. Ewa Kądziołka. - Oszuści dzwonili do osób starszych, podając się za ich wnuczków i mówiąc, że potrzebują pieniędzy. Wymyślali przy tym historie o problemach, najczęściej były to sytuacje drogowe. Później zapowiadali, że po pieniądze przyjdzie kolega - mówi. Warto sprawdzić - Jeżeli spotykamy osobę, która podaje się za przedstawiciela organizacji charytatywnej, powinna ona posiadać specjalne zezwolenie na przeprowadzenie zbiórki pieniędzy - dodaje Ewa Kądziołka. O rozwagę apeluje również ksiądz Jerzy Gredka, proboszcz miechowskiej parafii. - Wszystkie zbiórki na rzecz biednych oraz potrzebujących, związane z kościołem, są organizowane bezpośrednio w bazylice - mówi ks. prałat. Przypomina także, o specjalnych organizacjach działających w Miechowie, które pomagają biednym, m.in. Caritas. - Pomagajmy tym, których znamy i wiemy, że potrzebują pomocy - apeluje. Anna Donabidowicz miechowski@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Oni ocalili Europę Prywatyzacja PKL z samorządami i inwestorem Niedokończony film o kinie