Tylko, ponieważ dotychczasowe oszustwa metodą na "wnuczka" zwykle doprowadzały do strat na poziomie kilku, a czasami kilkudziesięciu tysięcy złotych, które starsi ludzie przekazywali "wnuczkom" lub ich znajomym. Tym razem sposób był inny. Jak relacjonuje rzecznik wadowickiej policji Elżbieta Goleniowska-Warchał, w czwartek 85-letnia mieszkanka Andrychowa szła chodnikiem, kiedy obok niej zatrzymał się samochód i wyszedł z niego mężczyzna, który poprosił o "pomoc". - Mężczyzna opowiedział starszej pani historię, że jedzie właśnie do szpitala odwiedzić bliską osobę, potrzebuje jednak pieniędzy, a ma przy sobie tylko kilkaset euro. Ponieważ nie wiedział gdzie w najbliższej okolicy jest kantor, poprosił andrychowiankę o wymienienie pieniędzy - mówi rzecznik policji. 85-latka zgodziła się bez problemu. Do "wymiany" pieniędzy doszło w jej mieszkaniu. Problem w tym, że w zamian za przekazane 800 zł kobieta nie dostała nic. Rzekome euro - jak relacjonował oszust - znajdowały się w zamkniętej szkatułce, do której, oczywiście, nie miał kluczyka. Podobno andrychowianka miała otrzymać jakąś umowę przekazania pieniędzy, ale sprawa też jakoś się rozmyła. Dopiero później poszkodowana poinformowała o wszystkim policję. Funkcjonariusze nie ukrywają, że - na razie - mają problem, jak ustalić sprawcę. Na wszelki wypadek ostrzegają, aby osoby starsze zachowały czujność i NIGDY - pod żadnym pretekstem - nie przekazywały nieznajomym pieniędzy. - Apel kierujemy szczególnie do dzieci i opiekunów osób starszych, aby uczuliły swoich podopiecznych na takie sytuacje - mówi rzecznik wadowickiej policji. (GM)