Stężenie gazu było tak duże, że nie sposób było podejść bliżej, niż na sto metrów od miejsca awarii. Co gorsza, w pobliżu miejsca zdarzenia została koparka z włączonym silnikiem. Operatorzy maszyny uciekli i przez chwilę nie można było nikogo nakłonić do tego, by wyłączył maszynę, której silnik mógł spowodować wybuch. Rozważano nawet ewakuację całej 5-tysięcznej wsi. Strażacy ograniczyli rejon rozprzestrzenianie się gazu, stosując tzw. kurtyny wodne. Pogotowie gazowe zainstalowało specjalne śluzy, powstrzymujące gaz. Po ponad godzinie przywrócony został ruch na zakopiance. W powietrzu czuć jeszcze gaz, ale nie jest to niebezpieczne. W Pcimiu był reporter RMF Marek Balawajder: