Wczoraj na Kasprowym Wierchu porywy wiatru przekraczały prędkość 120, a w Zakopanem dochodziły do 72 km/h. Meteorolodzy przewidują, że wiatr dzisiaj powinien ucichnąć, po czym nastąpi ochłodzenie i opady. Droga do przejścia granicznego w Łysej Polanie jest zamknięta, zarówno od strony polskiej jak i słowackiej blokują ją zwalone drzewa. Kilka jednostek straży pożarnej przez całą noc walczyło ze skutkami wichury, ale nie nadążali z usuwaniem łamiących się drzew. Kilka miejscowości podhalańskich częściowo pozbawionych jest prądu. Górale wspominają, że tym podmuchom i tak daleko do wiatru z 1968 roku, kiedy to wiatr osiągał prędkość ponad 300 km/h. Policja w Nowym Targu całą noc przyjmowała zgłoszenia o tarasujących przejazd drzewach, które powalił silny wiatr. Połamane drzewa zablokowały tam kilka dróg. Przez kilka godzin nieprzejezdna była m.in. droga z Jabłonki do Nowego Targu. Ciężką noc mieli też strażacy w Wadowicach. Wzywano ich około 15 razy do usuwania z dróg powalonych drzew. Zabezpieczali też dachy. W miejscowości Tomice silny wiatr całkowicie zerwał dachy z dwóch budynków. Na Podkarpaciu minionej nocy strażacy 27 razy usuwali połamane drzewa, które tarasowały drogi lub przejazdy kolejowe - poinformował dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie Janusz Przygórzewski. - Wiatr uszkodził również dachy na czterech budynkach i zerwał reklamę. Najwięcej zdarzeń zanotowano na terenie dawnego woj. krośnieńskiego - powiedział dyżurny. Z kolei - według dyżurnego - w zakładowej dyspozycji mocy Rzeszowskich Zakładów Energetycznych w Bieszczadach i Beskidzie Niskim wiatr uszkodził osiem odcinków linii średniego napięcia. Dzisiaj rano nieczynnych było tam ok. 50 stacji transformatorowych. Trwa usuwanie skutków wichury. W nocy wiatr w porywach wiał z prędkością 26 m/s. Zerwane dachy, powalone drzewa, wiele miejscowości pozbawionych prądu, uszkodzone elewacje i unieruchomione pociągi - to dobowy bilans porywistych wiatrów, które dały się we znaki mieszkańcom Podbeskidzia. Śląscy strażacy do usuwania skutków wichury wyjeżdżali około 120 razy. Wiejący na Podbeskidziu halny najwięcej szkód wyrządził w powiecie bielskim i cieszyńskim. W obu powiatach śląscy strażacy interweniowali prawie 90 razy przy uszkodzonych dachach, liniach telefonicznych, uszkodzonych elewacjach i powalonych drzewach. Wiatr wywołał także około 60 pożarów sadzy w kominach. Jest to efekt nie przygotowania kominów do zimowego sezony grzewczego. Zakład Energetyczny w Bielsku Białej odnotował awarię 19 stacji średniego napięcia, z kolei Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny w Gliwicach miał uszkodzonych 50 linii niskiego napięcia. Wiejący halny dał się także we znaki kolejarzom. Wczoraj późnym wieczorem trąba powietrzna powaliła wiele drzew na linię kolejową Milówka-Rajcza. Jadący tą trasa pociąg towarowy najechał na jedno z drzew. Ranny podczas wypadku maszynista został odwieziony do szpitala. Ruch pociągów na tej trasie został wstrzymany na kilka godzin. W "szczerym polu" stanęły m.in. dwa pociągi międzynarodowe jadące z Warszawy do Budapesztu i ze stolicy Węgier do Polski. Podróżni zostali przewiezieni transportem zastępczym. Ruch kolejowy na tej trasie został odblokowany dzisiaj rano. Około trzeciej w nocy powalone przez wiatr drzewa zablokowały tory na szlaku kolejowym Pszczyna - Kobiór. Jadące tą trasą pociągi międzynarodowe relacji Wiedeń-Warszawa i Praga-Moskwa były kierowane na trasy okrężne przez Czechowice, Oświęcim, Mysłowice i Katowice. Ruch na szlaku przywrócono o 5:30 rano.