Strefy "A", "B" i "C" powstały w 1989 r. Do strefy "B" - pomiędzy Rynkiem Głównym a Plantami - mają od tego czasu teoretycznie wjazd tylko mieszkańcy, inwalidzi, taksówki, służby miejskie i porządkowe oraz zaopatrzenie. Teraz postanowiono tę strefę poszerzyć - jesienią, kiedy zakończy się remont ronda Grzegórzeckiego, które stanie się elementem drugiej obwodnicy miasta. Wycinanie tranzytu - Chodzi głównie o likwidację ruchu tranzytowego, a przez to zmniejszenie liczby samochodów w centrum, czyli ograniczenie emisji spalin i hałasu - tłumaczy Józefa Kęsek, dyrektor Biura Infrastruktury Miasta. - Nie dotknie to w żaden sposób mieszkańców, niepełnosprawnych czy zaopatrzenia, bo ich pojazdy są traktowane inaczej - podkreśla. Zmienić się może ruch wokół pl. Szczepańskiego, na którym nie będzie już parkingu - wyłączony będzie odcinek ul. Dunajewskiego na odcinku od Bagateli do ul. Garbarskiej, a także na ulicach wokół samego placu. Strefa "B" ma objąć również ul. Podzamcze od ul. Stradom do Straszewskiego, a także ul. Gertrudy od ul. Starowiślnej do Sarego. Rozważane są także kolejne ograniczenia, ale w późniejszym terminie, np. wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na niektórych ulicach, ograniczenie parkowania na chodnikach, czy wyłączenie z ruchu Karmelickiej czy Zwierzynieckiej. Otwierać czy zamykać - Miasto ma przyciągać ludzi, a nie odpychać, tylko w naszym Krakowie wszystko stoi na głowie i maksymalnie ogranicza się ruch samochodowy - oburza się Łukasz Osmęda, przewodniczący komisji infrastruktury Rady Miasta Krakowa. - Myśli się o poszerzaniu strefy, nie dając w zamian nic, żadnego parkingu, podczas gdy powinny być pod każdym większym placem. To spowoduje wymieranie centrum miasta, które jest największym rynkiem pracy - argumentuje. Sceptycznie do tematu podchodzi też Bogumił Krzeczkowski, przewodniczący Rady Dzielnicy Śródmieście, której ograniczenie ruchu dotyczy. - Po przeanalizowaniu projektu, nie wiem czy to zda egzamin. Co prawda trzeba wycinać tranzyt przez śródmieście i poprawić komfort zamieszkujących tu ludzi, ale obawiam się, że ten pomysł okaże się fikcją, bo nie ma wystarczającej egzekucji przepisów. Po co wymyślać nowe przepisy, wystarczy respektować stare, by zachować porządek w centrum - argumentuje szef "jedynki". - A jeśli koniecznie strefa ma się poszerzyć, to trzeba wpierw wprowadzić ograniczenia na jakiś czas, przeprowadzić symulację i sprawdzić, czy ograniczenia się sprawdzą - dodaje. Decyzja prezydenta Rozszerzenie strefy jest na razie na etapie projektu. Przedstawiono go lokalnym mediom. - Jedna z gazet przeprowadziła ankietę wśród swoich czytelników. 44 proc. jest za całkowitym wyłączeniem ruchu w centrum Krakowa, a zaledwie 33 za zupełnym jego otwarciem - twierdzi dyrektor Kęsek. Na razie trwają więc tzw. konsultacje społeczne. Czy strefa "B" zostanie poszerzona, leży w kompetencji prezydenta Krakowa. I to on podejmie decyzję, gdy wróci z urlopu. - My, jako radni, nie mamy na to żadnego wpływu - rozkłada ręce Kajetan d'Obyrn, również przeciwnik zakazów. Jerzy Kłeczek jerzy.kleczek@echomiasta.pl